Pięć pytań do mistrzyni...
– Liczyłaś na tytuł najlepszej judoczki w kraju?
– Po ostatnich startach np. w pucharze Polski czułam, że będzie dobrze. Wierzyłam w finał. Tam miałam się spotkać z Małgorzatą Bielak, z którą rywalizujemy o prymat w wadze do 57 kg. Stało się jednak inaczej. Do finału dotarłam ja i Justyna Karpała z Opola. Patrząc na wyniki może się wydawać, że wszystko poszło bardzo łatwo. Ale taki występ poprzedza ogromna praca. Trzeba być bardzo wytrwałym, zdyscyplinowanym i mieć poukładane w głowie. Myślę, że o moim sukcesie w dużej mierze zadecydowało również nastawienie psychiczne. Mocno wierzyłam w swoje umiejętności i to przyniosło efekt.
– To twój największy sukces?
– Można tak powiedzieć. Chociaż ja bardzo cenię sobie 5. miejsce w juniorskich mistrzostwach Europy. No ale złoto mistrzostw Polski wśród seniorów to naprawdę coś.
– Jak trafiłaś do judo?
– Treningi zaczęłam gdy miałam 9 lat. To był listopad 1999 roku. Jak widać już trochę czasu minęło (śmiech). Mój dzisiejszy trener – Artur Kejza przyjechał do szkoły, do której chodziłam z pokazem. Poszłam, zobaczyłam i zapisałam się do klubu. Kiedyś mój ojciec trenował judo więc decyzja nie była trudna. Teraz na sali jestem od 6 do 12 razy w tygodniu. Wszystko zależy od tego na jakim etapie przygotowań jesteśmy.
– Masz czas na coś poza sportem?
– Studiuję na Śląskim Uniwersytecie Medycznym dietetykę. Do tego treningi, wyjazdy na zawody. Ciężko znaleźć czas na cokolwiek innego. W dzisiejszym sporcie żeby odnieść sukces trzeba się całkowicie poświęcić. Tak robił np. mój idol sportowy Lance Armstrong.
– Twoje plany na przyszłość?
– Są oczywiście związane z judo. Jak każdy sportowiec chciałabym pojechać na igrzyska olimpijskie. Awansować na te do Londynu będzie bardzo trudno, ale na pewno będę walczyć. W tym sezonie wystartuję jeszcze w młodzieżowych mistrzostwach Europy, które odbędą się pod koniec listopada w Sarajewie.
Rozmawiał: Marek Pietras