Szkolny autobus zagrożony?
Przez całe wakacje rodzice zastanawiali się, jak od września ich maluchy będą dojeżdżać do szkoły. Według specyfikacji z początku lipca, od nowego roku autobus szkolny miał zabierać tylko garstkę uprawnionych dzieci, czyli tych, które mieszkają ponad trzy kilometry od szkoły. Tuż przed pierwszym dzwonkiem burmistrz spotkał się z radą rodziców i wypracowano wspólne rozwiązanie. Teraz za dowóz dzieci będzie płacić rada rodziców.
– Ja dowiedziałem się pod koniec lipca, że wg specyfikacji dowozem do szkoły ma być objętych tylko 27 dzieci, które zamieszkują ponad trzy kilometry od szkoły. W ubiegłych latach do szkoły dojeżdżało ok. 130 dzieci – tłumaczy radny z Dębieńska. Bogdan Knopik. – Mnie ta sprawa dotyczy osobiście, bo mam syna w drugiej klasie, który korzysta z tego dowozu, ale też zależy mi na tym, żeby to było załatwione długofalowo, jakieś ostateczne uregulowanie tej sprawy, żeby nie było problemów w przyszłości. Próbowałem się przez cały sierpień dowiedzieć, jak zostanie to rozwiązane, ale niestety, burmistrz nie miał dla nas odpowiedzi. Owszem, cieszę się, że ten autobus normalnie wyjechał 1 września, przykro mi tylko, że dowiedzieliśmy się o tym z ust burmistrza dopiero 31 sierpnia. Obawiam się też czy takie rozwiązanie się sprawdzi – dodaje radny.
Nie ma problemu
Zdaniem urzędu problem jest rozwiązany, bo autobus kursuje tak samo jak w ubiegłym roku. – Ustawa o systemie oświaty mówi o zapewnieniu bezpłatnego dowozu dla dzieci młodszych, zamieszkujących powyżej 3 km i dzieci starszych, których odległość do szkoły od miejsca zamieszkania wynosi więcej niż 4 km. Zgodnie z ustawą, te dzieci mają możliwość bezpłatnego dowozu do szkoły. Szukaliśmy jednak wspólnie z rodzicami uczniów z Dębieńska rozwiązania, które pozwoliłoby na dowożenie do szkoły dzieci, które mieszkają bliżej wskazanych w ustawie odległości. W kosztach opłat za autobus będzie partycypować rada rodziców, dzięki czemu dzieci, które nie spełniają ustawowego kryterium będą również mogły korzystać z dowozu do szkoły – mówi rzecznik urzędu Hanna Piórecka–Nowak. Problem jedynie w tym, że przejazdy wszystkich dzieci wcześniej były finansowane przez gminę, a teraz za dowóz dzieci, mieszkających poniżej ustawowej odległości, będzie musiała płacić rada rodziców. – Gmina nie będzie opłacać dojazdu dzieci nie spełniających ustawowego kryterium. Zgodnie z ustawą o systemie oświaty, co roku przedstawiany jest gminie wykaz uczniów kwalifikowanych do dojazdu. Na podstawie tej listy gmina refunduje koszty dowozu. Wykaz zmienia się co roku na przykład dziecko, które w 3 klasie było objęte bezpłatnym dowozem, w 4 klasie może tracić te uprawnienia – tłumaczy Hanna Piórecka-Nowak.
Droga się skróciła
Urzędnicy tłumaczą, że w ubiegłych latach dowozem objęta była większa liczba dzieci ze względu na objazdy związane z budową autostrady. – W poprzednich latach trwała budowa autostrady i odległości do szkoły uległy zwiększeniu przez wprowadzone objazdy, co zaważyło na zwiększeniu ilości dzieci, które dojeżdżały do szkoły. Względy bezpieczeństwa również odgrywały ważną rolę przy zapewnianiu dojazdu w takich warunkach. Inwestycja jest jednak zakończona więc wraz z rozpoczęciem roku szkolnego gmina musi działać zgodnie z przepisami – tłumaczy rzecznik urzędu. Koszty rady rodziców związane z zapewnieniem dojazdu wynoszą od nowego roku około 2 tys zł miesięcznie. Jak zapewnia rzecznik, rada rodziców może się starać o pozyskiwanie środków na ten cel również od sponsorów. – Dla mnie to nie do końca zrozumiałe. Właśnie teraz, kiedy jest wybudowana autostrada, jest znacznie większy ruch i ciężko byłoby dzieci posłać chodnikiem do szkoły – mówi radny Bogdan Knopik. – Nie wiem, czy radzie rodziców uda się pozyskać sponsorów. To naprawdę może być trudne zadanie. A komitet to składka dobrowolna i jak wiadomo nie każdy ją płaci. Nie wiem, co będzie jeśli zabraknie funduszy. Czy rada rodziców będzie w stanie pokryć te koszty za dwa, trzy, cztery, pięć miesięcy? Nie jestem po prostu pewien, czy takie rozwiązanie sprawdzi się na stałe – mówi radny Bogdan Knopik. Przedstawiciele szkoły raczej nie chcą wypowiadać się w tej sprawie. – Jesteśmy zadowoleni z tego rozwiązania, bo musimy być. Dla mnie ważne jest teraz, że ten autobus pierwszego września wyjechał – mówi krótko dyrektor szkoły Aleksander Pyszny.
(bm)