Trzy razy tak
Program „Mam Talent” przyciąga przed telewizory miliony telewidzów. Ostatnio ich uwagę przykuła Sabina Jeszka z Rybnika. Po brawurowym wykonaniu piosenki Destiny’s Child otrzymała owację od widzów i magiczne trzy razy tak od jurorów.
Strach przed Wojewódzkim
– Najpierw był precasting. Ja wybrałam się do Zabrza. Na tym etapie nie ma jeszcze jurorów. Potem dwa tygodnie oczekiwań na telefon z produkcji. W końcu zadzwonili i dowiedziałam się, że mi się udało. Pojechałam więc do Wrocławia na casting jurorski, nagrywany przez telewizję. Stres był ogromny. Cała się trzęsłam z nerwów. Na miejscu byłam o godz. 10.00 a wystąpić miałam o 19.00. Wszyscy siedzieliśmy w pokoju oczekiwań. Poznałam niesamowitych ludzi, przemiłych. Szczerze mówiąc bałam sie, że będzie niezdrowa rywalizacja, ale nic z tych rzeczy nie miało miejsca – zdradza Sabina. Żarty i śmiech pozwoliły zapomnieć jej o stresie. To przełożyło się na znakomity występ. Jak przyznaje, nie spodziewała się takiego przyjęcia. – W momencie kiedy weszłam na scenę zobaczyłam coś niesamowitego. Ogrom ludzi no i ta najważniejsza – trójka jurorów. Nie wiedziałam czy wstrzelę się w ich gusta muzyczne, ale udało się. Kiedy usłyszałam od Agnieszki Chylińskiej, że to mój moment, poczułam coś cudownego, coś nie do opisania. Podczas mojego występu pani Foremniak reagowała tak, jakby ze mną śpiewała. Czuła tę piosenkę – to było również niezwykle miłe. Nie ukrywam, że bałam się reakcji Kuby Wojewódzkiego, ale ta też była pozytywna. To był prawdziwy szok! Przez kilka kolejnych dni nie mogłam uwierzyć, że dostałam trzy razy tak – twierdzi Jeszka.
Ciężka praca
Sabina przez długi czas uważała, że program „Mam Talent” nie jest dla osób śpiewających. W pewnym momencie postanowiła jednak zaryzykować. – Gdy zaczęłam śpiewać, odwagi dodawała mi publiczność. Zaczęli bić brawo jeszcze w trakcie piosenki. Sprawili, że wiem już na pewno, że chcę śpiewać – wyznaje Jeszka, która podbiła jury ale przede wszystkim publiczność. Dodaje również, że nie jest w stanie określić kiedy zaczęła śpiewać. Już jako mała dziewczynka stawała przed telewizorem i tańczyła. Potem śpiewała na akademiach w przedszkolu, szkole podstawowej, gimnazjum i liceum. Nigdy nie traktowała tego jednak poważnie.
Fitness i narty
Sabina twierdzi, że nie ma idoli muzycznych ale szanuje takich wykonawców jak: Destiny’s Child, Beyonce, Mariah Carey, Leona Lewis, Laura Pausini, Rihanna, Pussycat Dolls, Michael Buble, Kayah czy Kasia Cerekwicka. Rybniczanka, poza śpiewaniem, uwielbia sport, na który niestety nie ma teraz zbytnio czasu. Kiedyś grała w siatkówkę. Od wielu lat jeździ na nartach. Uwielbia fitness. Aktualnie pracuje w jednym z biur podróży. Zaczyna także studia magisterskie na kierunku turystyka i rekreacja. Poza tym ma uprawnienia instruktora fitness. Swoją przyszłość wiąże jednak ze śpiewaniem. – Na scenie czuję się spełniona – mówi Sabina Jeszka.
Marek Pietras