Informacje niesamowite...
Aż 2 miesiące nasza redakcja musiała czekać na odpowiedź z Urzędu Miasta Rybnika.
23 lipca na stronie internetowej urzędu miasta pojawił się artykuł zatytułowany „Niesamowite”. Jego treścią był zaskoczony chyba każdy mieszkaniec, który przyzwyczajony jest do tego, że oficjalna strona internetowa powinna służyć do zamieszczania na niej informacji użytecznych dla mieszkańców. Tymczasem pod tytułem znalazł się jedynie krótki cytat z pewnego artykułu Dziennika Zachodniego, z którego wynikało, że politycy Platformy Obywatelskiej mają pretensje do marszałka, że ten przeznacza 4,2 mln zł na promocję Rybnika, a na fotel prezydenta ubiegać się będzie jeden z polityków PO.
Oburzenia rzecz jasna nie kryli lokalni politycy PO, którzy kilka dni później oskarżyli prezydenta, że ten nie rozmawiał z PKP w sprawie poszerzenia wiaduktu na ul. Wodzisławskiej.
Nasza redakcja postanowiła sprawdzić więc, który urzędnik rozpoczął cykl „politycznych przepychanek”. Ku naszemu zdziwieniu okazało się, że to nie takie proste. Zapytanie w sprawie kto i na czyje polecenie zamieścił artykuł na stronie miasta musieliśmy wysyłać 2 razy. Gdy i wtedy nie uzyskaliśmy odpowiedzi, postanowiliśmy wysłać skargę do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Katowicach. Kolegium zobowiązało prezydenta do udzielenia odpowiedzi oraz do podjęcia działań zapobiegających w przyszłości podobnym sytuacjom. Odpowiedź otrzymaliśmy 28 października (pytaliśmy 13 sierpnia). „Osobą, która wprowadziła na stronę www.rybnik.eu, link prowadzący do artykułu autorstwa dziennikarza Dziennika Zachodniego, jestem ja – rzecznik prasowy, Lucyna Tyl. Umieszczanie informacji w serwisie miejskim należy do moich kompetencji i obowiązków służbowych. Dlatego też w kwestii publikowania w serwisie www.rybnik.eu informacji ważnych z punktu widzenia interesu miasta, nie jest konieczne wydawanie jakichkolwiek dodatkowych poleceń.” – odpisała nam rzecznik.
– Pomimo że urzędnicy w ewidentny sposób łamią prawo, jedynym sposobem jest właściwie złożenie skargi do SKO lub Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Instytucje te mogą nakazać udzielenie informacji, jednak urzędnikom nie grożą raczej większe restrykcje. Warto dodać, że takie skargi może złożyć każdy mieszkaniec – przyznaje Grzegorz Wójkowski ze Stowarzyszenia Bona Fides z Katowic.
(luk)