Bieg bobra bez bobra
Impreza dla dzieci cieszyła się w tym roku ogromnym powodzeniem, pomimo nieobecności tytułowego bohatera.
Po raz kolejny przedszkolaki oraz uczniowie szkół z całej gminy wzięli udział w „Biegu Bobra” – imprezie sportowo-edukacyjnej, która wzięła nazwę od włochatych mieszkańców Suminki. Spotkania były okazją do zapoznania się ze światem przyrody oraz poznania leśniczego.
Pomimo dwuletniej już nieobecności bobrów w Sumince, impreza skupiła dzieci z prawie całej gminy. Pierwszego dnia najmłodsi spotkali się w sumińskim przedszkolu, aby na wypadek złej aury zabawy przebiegły według harmonogramu. Głównym punktem imprezy było spotkanie z leśniczym rejonu Zwonowice – Stanisławem Hałaczem, który zapoznał dzieci z drzewami naszych lasów oraz zwierzętami, które można u nas spotkać. Dzieciaki rozwinęły również swój talent artystyczny, rysując bobry oraz wzięły udział we wspólnej zabawie z opiekunami. Każde z przedszkoli otrzymało w nagrodę dużą ryzę papieru oraz gry edukacyjne przygotowane przez Stowarzyszenie „Sumina”, organizatora imprezy. Podczas imprezy dla szkół odbył się faktyczny bieg przełajowy, który rozegrano na dystansach 600, 1000 i 1200 m. – Impreza, zapoczątkowana w ubiegłym roku, cieszy się coraz większą popularnością wśród dzieci i młodzieży. Na starcie stawiło się blisko 150 osób prawie z wszystkich szkół gminy Lyski – mówi Adam Wawoczny prezes Stowarzyszenia „Sumina”. Każdy z uczestników otrzymał indywidualny numer startowy oraz gadżet promocyjny stowarzyszenia. Wszyscy uczestnicy, którym udało się zdobyć miejsca na podium otrzymali dyplomy, puchary oraz dodatkowe nagrody starosty rybnickiego. W organizację imprezy zaangażowali się m.in. członkowie 27 Drużyny Harcerskiej Pogodne Serca oraz wychowawczynie Świetlicy Środowiskowej w Nowej Wsi. Cała impreza została zorganizowana dzięki darowiznom mieszkańców przekazanych jako 1% podatku dla Stowarzyszenia „Sumina”.
Gdzie zniknęły bobry z Suminy?
Mieszkańcy sołectwa pamiętają, że jeszcze przed 2 laty w małej Sumince można było spotkać bobrowe żeremia. Dziś po bobrach pozostały jedynie opuszczone domostwa oraz tama.
Bobry do życia potrzebują bardzo czystej wody. Prawdopodobnie, gdy poziom Suminki w wyniku obfitych opadów się podwyższył, do rzeczki trafiła również niewielka część ścieków z pobliskiej oczyszczalni. Woda wokół stanowiska bobrów zmieniła się w szlam. Wtedy zwierzęta wyniosły się w górę Suminki oraz w stronę Górek. Czy są szanse na ich powrót? – Myślę, że tak, bo daleko nie poszły. Trzeba jednak wziąć pod uwagę regularne podtopienia, np. tegoroczne, które dyskredytują działalność bobrów na tym terenie – podkreśla Stanisław Hałacz leśniczy ze Zwonowic.
Bobry charakteryzują się niebywałą inteligencją. Z gałęzi i mułu budują kopce otoczone wodą, zwane żeremiami. Wejście do takiego domostwa znajduje się pod wodą, aby uniknąć niebezpieczeństwa napaści drapieżników. Kiedy bobry ścinają drzewa na tamę, zawsze na odpowiedniej wysokości, aby roślina mogła jeszcze wypuścić pędy. Są także dobrymi strategami. Drzewo ścinane jest zawsze tak, by przewróciło się jak najbliżej wody, gdzie dzielone jest na mniejsze kawałki.
W Polsce są pod ochroną. Jeszcze we wczesnym średniowieczu zwierzęta zamieszkiwały licznie całą Europę i Azję od strefy stepów po tundrę. Podczas chrystianizacji Europy, duchowni dopuszczali możliwość spożywania mięsa z bobrowego ogona w czasie postów, bo ten wyglądem przypominał rybi (jest pokryty rogowymi łuskami). Ponadto skór używano do produkcji futer i galanterii, a zęby zawieszone na szyi dziecka miały zmniejszyć ból ząbkowania. W wyniku tej działalności gatunek w początkach XX wieku stanął w obliczu groźby wyginięcia. Bobry są pożyteczne dla środowiska budując tamy, które pozwalają nawodnić teren oraz poprawić meliorację.
Szymon Kamczyk
Szymon Kamczyk