Nie boję się kobiet
Z burmistrzem Czerwionki – Leszczyn Wiesławem Janiszewskim rozmawia Małgorzata Sarapkiewicz
Jak najmniej polityki
Mieszkańcy Czerwionki – Leszczyn zdecydowali, że kolejne cztery lata gminą będzie rządził Wiesław Janiszewski. Urzędujący burmistrz zmiażdżył swojego rywala Leszka Salamona już w pierwszej turze przewagą 30,64 proc.
– Mieszkańcy po raz drugi obdarzyli pana zaufaniem.
– I chcę im z to serdecznie podziękować. Ponad 9 tys. głosów to wielki zaszczyt i jeszcze większa motywacja do dalszej pracy. Dostałem potężny kredyt zaufania, który swoją pracą będę musiał mieszkańcom spłacić.
– Wygrał pan w imponującym stylu – 65,32 proc., jak pan myśli skąd takie poparcie?
– Taka wygrana to rzeczywiście ogromna satysfakcja. Przyznaję, że wynik mnie zaskoczył. Bardzo pozytywnie oczywiście, bo to oznacza, że mieszkańcy zaakceptowali cztery lata mojego kierowania gminą i styl zarządzania. Cztery lata temu rozpocząłem realizację celów, by pokazać, że w Czerwionce – Leszczynach można robić inwestycje, tworzyć miejsca pracy, zmieniać jej wizerunek, by o gminie zaczęto mówić coraz lepiej i cieplej.
– Przed wyborami odwiedzał pan sołectwa i dzielnice, spotykał się z mieszkańcami. Słuchał problemów, mówił o inwestycjach, a nawet obiecywał...
– Odbyłem kilkanaście takich spotkań. To nie były do końca spotkania wyborcze. Ludzie przychodzili na nie, nie po to, żeby wychwalać burmistrza. Owszem, były głosy, że gmina idzie w dobrym kierunku, ale była też krytyka. Mówiłem co chcę zrobić w kolejnej kadencji, nie obiecywałem. Ludzie pytali nie tylko o program. Przedstawiali swoje problemy, nie kandydatowi, ale burmistrzowi.
– Poprzednia kadencja była trudna...
– To było nowe wyzwanie, całkiem inne, które zdecydowanie przewróciło mi życie. O wiele łatwiej być radnym niż kierować gminą i brać odpowiedzialność za losy 42 tys. mieszkańców. Na początku była obawa czy uda się stworzyć ekipę, która przy codziennym zarządzaniu będzie też efektywna dla ściągnięcia środków zewnętrznych. Na szczęście otoczyłem się ludźmi, którzy byli do pracy, a nie do polityki. Potrafili ściągnąć do gminy środki i dobrze je rozliczyć.
– Będą zmiany w ścisłym kierownictwie urzędu?
– Nie mam zamiaru zmieniać ekipy zarządzającej. Wszyscy zostają z takimi samymi obowiązkami.
– Pięciu facetów w ścisłym kierownictwie urzędu oznacza, że boi się pan kobiet u władzy?
– Ależ skąd. Na pewno nie bałbym się powierzyć kobiecie obowiązków zastępcy burmistrza, skarbnika czy sekretarza. Nasz urząd jest mocno sfeminizowany, a tych pięciu facetów u steru to broń Boże żadne zamierzone działanie, ale tylko i wyłącznie przypadek.
– Co przyniesie mieszkańcom Czerwionki – Leszczyn 2011 rok?
– Rok 2011 to duże zadania, o których ludzie nie będą tylko słuchać, ale je zobaczą na własne oczy: ul. Szewczyka w Czuchowie, hala targowa i rewitalizacja w Czerwionce, chodniki w Szczejkowicach i Książenicach, przedszkole w Bełku, nowa hala w Palowicach. Trochę tego będzie.
– Jaka będzie ta nowa kadencja, co mieszkańców gminy czeka przez najbliższe cztery lata? Co z inwestorami?
– Dzisiaj, kiedy oprócz chęci mamy zdecydowanie większe doświadczenie wyżej stawiamy poprzeczkę. Nie ukrywam, będzie to trudne. Zarządzanie samorządem w czasie kryzysu wymaga trafnych decyzji finansowych (do tego jeszcze nowa ustawa o finansach publicznych gdzie wydatki nie mogą być wyższe niż wpływy). Jeszcze kilka lat wstecz mieliśmy 12–13 mln deficytu budżetowego. W 2011 budżet musi pokazać plus. To będzie nie lada wyzwanie. W najbliższych latach z jednej strony będziemy oszczędzać, a z drugiej planujemy ściągać dwa razy więcej niż w poprzedniej środków zewnętrznych. Mamy zamiar wprowadzić program ograniczenia niskiej emisji dla całej gminy, dalsza budowa kanalizacji, remonty dróg. Najgorzej będzie w oświacie. Tu trzeba będzie wytrzymać niż demograficzny, dofinansować oświatę. Będziemy realizować zadania, na które czekają mieszkańcy, jednak kryzys wymusza nowy sposób zarządzania – burmistrz musi realizować w pierwszej kolejności zadania bieżące. Co do inwestorów to tutaj musi obowiązywać zasada cierpliwości. Już się zapełniło 5 ha terenu strefy ekonomicznej w Leszczynach. Na razie mamy oddane dwa odcinki A1. Boom inwestycyjny zacznie się, kiedy cała autostrada będzie czynna. Wtedy otworzą się tereny. Uważam, że dobre czasy dopiero do gminy przyjdą, a inwestorzy najmocniej zapukają w okresie 2011–2013.
– Uda się panu dogadać z opozycją w radzie miejskiej?
– Cały czas powtarzam, że w samorządzie lokalnym nie powinno być polityki. Liczę na koalicję, ale liczę też na współpracę z wszystkimi radnymi. Mam nadzieję, że będziemy współpracować. Jeżeli nam w gminie udało się zrobić wybory bez wielkich szyldów politycznych, to okazuje się, że można zrobić samorząd bez polityki.
–Dziękuję za rozmowę.