Szydełkowe cuda na święta
Za pomocą szydełka i nici Urszula Herman z Leszczyn potrafi zrobić prawie wszystko. Dziergane przez nią oryginalne bożonarodzeniowe ozdoby robią wrażenie i cieszą oczy.
Co roku w święta Bożego Narodzenia w domu państwa Hermanów w Leszczynach choinka tonie w oryginalnych ozdobach. Świąteczne drzewko przyozdabiają aniołki, dzwonki, dzwoneczki, gwiazdki i bałwanki – wszystkie zrobione własnoręcznie przez gospodynię. Wystarczy szydełko i nici, a Urszula Herman wyczaruje za ich pomocą prawdziwe cuda.
Świąteczne inspiracje
Przed każdym Bożym Narodzeniem pani Urszula zaskakuje nowymi pomysłami. W tym roku wymyśliła szydełkowane choinki. Na początek zrobiła dwie małe choineczki. Całe zielone, wykończone srebrnymi i złotymi nićmi oraz tego samego koloru gwiazdkami. Usztywnione drewnianymi stojaczkami stały się ozdobą pokoju. Praca przy jednej choince zajęła jej trzy wieczory. Nowy pomysł wpadł jej do głowy kiedy będąc na zakupach zobaczyła maleńkie lampki na baterie. – Pomyślałam, że doskonale nadawałyby się na choinkę. Tylko, że te choinki, które zrobiłam były za małe. W takim razie trzeba było zrobić nowe, większe – mówi leszczynianka. Szybko zabrała się do pracy i z początkiem grudnia drzewka były gotowe. Do pomocy zaangażowała męża, który zrobił mocne stojaki. – Choinki nałożyłam na drewniane patyki, uformowałam i ustawiłam na stojakach. Potem uformowałam i powpinałam lampki – opowiada. Rozświetlone drzewka pani Urszula postawiła na oknie.
Anioły i dzwoneczki...
Każdego roku kolekcja świątecznych ozdób Urszuli Herman się powiększa. Do tej pory zrobiła ich już setki. Najwięcej dzwonków i aniołków. Najmniejsze wielkości zaledwie pół centymetra, największe kilkudziesięciu centymetrów. Zrobienie małego aniołka zabiera jej jakieś pół godziny. – Dwa dzwoneczki robię w jeden wieczór. Mikołaja też robię w ciągu jednego wieczora, z tym, że potem dochodzi jeszcze doklejenie oczu z koralików, brody, wąsów – opowiada leszczynianka. Każde z dzieł musi mieć odpowiedni kształt. Jedne ozdoby pani Urszula usztywnia więc krochmalem w sprayu, a inne specjalną zaprawą „cukrową”. Szydełkowe cudeńka leszczynianka robi przede wszystkim dla siebie. Często jednak swoje prace rozdaje rodzinie, przyjaciołom i znajomym.
Wciągające hobby
Urszula Herman lubi szydełkować. Jeszcze w szkole nauczyła się obrabiać chusteczki. Potem w tajników szydełkowania nauczyła ją mama. Początkowo dziergała od czasu do czasu. Na poważnie zaczęło się od jednej małej serwetki. – Serwetka wyszła więc pomyślałam, że trzeba spróbować czegoś większego. No i dalej samo już jakoś poszło – wspomina. Jak dodaje, szydełkowanie to sama przyjemność. Przyznaje, że nie wszystko wychodzi od razu. Czasami w trakcie dziergania trzeba robić korektę, czasem jak coś nie wyjdzie trzeba pruć. – Lubię szydełkować. To moja pasja, która mnie uspokaja, odpręża i relaksuje. Wystarczy trochę wolnego czasu, cierpliwość oraz chęci i można się cieszyć z efektu swojej pracy – stwierdza. Szydełkowe dzieła pani Urszuli to nie tylko świąteczne ozdoby. W jej domu pełno jest zrobionych szydełkiem serwetek, obrusów, bieżników, firanek a nawet kwiatów. Wszystko oryginalne i o niepowtarzalnych wzorach. Pani Urszula obdarowuje nimi rodzinę i przyjaciół przy okazji różnych uroczystości. Zdolności po mamie odziedziczyła córka Agata. – Tyle, że nie szydełkuje, ale robi kartki okolicznościowe, ozdoby świąteczne z cekinów i choinki z kolorowych piórek – mówi Urszula Herman. Choinki z cekinów i piórek oraz świąteczny dzwon robią piorunujące wrażenie.
(ms)