Za mało i za dużo
Dzielnice otrzymają łącznie 353 tys. 300 zł.
W roku 2011 wszystkie dzielnice Rybnika otrzymają z budżetu miasta dokładnie 353 tys. 300 zł. Większości z nich przypadnie po 10 tysięcy, najwięcej, bo 25 tys. 700 zł będzie miała do rozdysponowania Rada Dzielnicy Boguszowice Osiedle.
Dzielnice dostaną:
10 tys. zł – Chwałęcice, Golejów, Grabownia, Ligota – Ligocka Kuźnia, Niewiadom, Popielów, Orzepowice, Radziejów, Stodoły, Wielopole, Zebrzydowice, 11 tys. zł – Gotartowice, Ochojec, Paruszowiec – Piaski, Zamysłów, Meksyk, 12 tys. zł – Boguszowice Stare, Kamień, Północ, 12 tys. 700 zł – Chwałowice, 14 tys. 500 zł – Kłokocin, 14 tys. 700 zł – Śródmieście, 15 tys. 900 zł – Niedobczyce, 20 tys. 700 zł – Maroko – Nowiny, 23 tys. zł – Rybnicka Kuźnia, 25 tys. zł – Smolna, 25 tys. 700 zł – Boguszowice Osiedle.
10 tys. zł – Chwałęcice, Golejów, Grabownia, Ligota – Ligocka Kuźnia, Niewiadom, Popielów, Orzepowice, Radziejów, Stodoły, Wielopole, Zebrzydowice, 11 tys. zł – Gotartowice, Ochojec, Paruszowiec – Piaski, Zamysłów, Meksyk, 12 tys. zł – Boguszowice Stare, Kamień, Północ, 12 tys. 700 zł – Chwałowice, 14 tys. 500 zł – Kłokocin, 14 tys. 700 zł – Śródmieście, 15 tys. 900 zł – Niedobczyce, 20 tys. 700 zł – Maroko – Nowiny, 23 tys. zł – Rybnicka Kuźnia, 25 tys. zł – Smolna, 25 tys. 700 zł – Boguszowice Osiedle.
Mariusz Wiśniewski, przewodniczący Rady Dzielnicy Boguszowice Osiedle, prezes Stowarzyszenia „17-stka”:
W zasadzie to fajnie, że dostaliśmy jeszcze więcej niż w zeszłym roku. Praktycznie o 10 tysięcy więcej. Ale mam kilka wątpliwości. Bo jeśli jest to taka namiastka budżetu partycypacyjnego, że mielibyśmy z tego wykonać jakieś większe zadania, to jest to stanowczo za mało. Z kolei, jeśli są to pieniądze stricte na działalność rady, zarządu dzielnicy, czyli do przejedzenia, to jest to za dużo. Za pieniądze z miasta organizujemy np. dwudniowy festyn czy mikołajki dla najmłodszych. Z takimi pieniędzmi nikt już nie będzie szukał wsparcia z zewnątrz, tylko będzie wydawał co ma. To nas trochę może rozleniwić. Jestem jednak zdania, że środki powinny być rozdysponowywane z wiarą w ludzi. Moje stowarzyszenie 17-stka brało udział w projekcie CRIS-u, który był pewną namiastką budżetu partycypacyjnego. Dzięki 50 tys. zł, który udało się pozyskać, powstało profesjonalne studio nagrań. Gdy powiedzieliśmy młodym ludziom, że jest do zebrania tyle kasy, oni sami tryskali pomysłami. Sala kinowa pękała w szwach, a większość z przybyłych, to młodzież do 20, 21 roku życia. Środków powinno być więcej z określeniem na co ogólnie mogą być przeznaczone.
W zasadzie to fajnie, że dostaliśmy jeszcze więcej niż w zeszłym roku. Praktycznie o 10 tysięcy więcej. Ale mam kilka wątpliwości. Bo jeśli jest to taka namiastka budżetu partycypacyjnego, że mielibyśmy z tego wykonać jakieś większe zadania, to jest to stanowczo za mało. Z kolei, jeśli są to pieniądze stricte na działalność rady, zarządu dzielnicy, czyli do przejedzenia, to jest to za dużo. Za pieniądze z miasta organizujemy np. dwudniowy festyn czy mikołajki dla najmłodszych. Z takimi pieniędzmi nikt już nie będzie szukał wsparcia z zewnątrz, tylko będzie wydawał co ma. To nas trochę może rozleniwić. Jestem jednak zdania, że środki powinny być rozdysponowywane z wiarą w ludzi. Moje stowarzyszenie 17-stka brało udział w projekcie CRIS-u, który był pewną namiastką budżetu partycypacyjnego. Dzięki 50 tys. zł, który udało się pozyskać, powstało profesjonalne studio nagrań. Gdy powiedzieliśmy młodym ludziom, że jest do zebrania tyle kasy, oni sami tryskali pomysłami. Sala kinowa pękała w szwach, a większość z przybyłych, to młodzież do 20, 21 roku życia. Środków powinno być więcej z określeniem na co ogólnie mogą być przeznaczone.
(luk)