Tak się nie da mieszkać
Mieszkańcy czuchowskiego Apostoloka skarżą się na warunki mieszkaniowe. W lokalach bez pieców ciężko żyć, kiedy za oknem zima i mróz.
W życiu zdarzają się różne sytuacje, które wywracają do góry nogami spokojne bytowanie.
Jerzy Jaworski razem z rodziną od niedawna mieszka w kamienicy przy ul. Kochanowskiego. Mężczyzna nie zaprzecza, że do Apostoloka trafił, bo miał zadłużenie na mieszkaniu. – Wiele spraw nałożyło się na siebie i wyszło jak wyszło. Owszem, miałem dług, ale są tacy co mają większe długi, a nikt ich z mieszkań nie eksmitował – nie kryje żalu. Jak mówi, w trakcie „przeprowadzki” stracił trochę mebli, bo „ci, którzy go eksmitowali” nie fatygowali się wynoszeniem mebli. Załatwili rzecz wyrzucając je przez okno. Z resztą dobytku przyjechał do Czuchowa. Trzyosobowa rodzina dostała socjalny przydział – pokój, wspólną kuchnię i łazienkę. W pokoju, który zajmują to jedna wielka „graciarnia”. – Meble pokojowe, stoją na kupie z meblami kuchennymi, sprzętem kuchennym. Na środku stoi lodówka, bo nie ma jej gdzie podłączyć, a w kącie rower. W takich warunkach żyjemy razem z 17-letnią córką – opowiada. Lokal, jaki przyznano Jaworskim został wydzielony z jednego mieszkania. Oprócz nich mieszkają tam jeszcze dwie rodziny. – Trudno to nazwać mieszkaniem –stwierdzają lokatorzy. I faktycznie warunki delikatnie mówiąc są spartańskie. – Kuchnia bez drzwi, okna nieszczelne, w łazience nie ma bojlera, a do tego mieszkania są bez pieców – wyliczają. O ile latem jakoś dało się wytrzymać, teraz jest już znacznie gorzej. Niskie temperatury za oknem mieszkańcy odczuwają w środku. Jaworski od dawna interweniuje raz w mieszkaniówce, raz w urzędzie. Wszędzie słyszy, że przyjrzą się sprawie. – Ale kiedy i kto się przyjrzy tego dowiedzieć się nie da – oznajmia pan Jerzy. Jeszcze jesienią mieszkańcy zwracali się o możliwość zamontowania w lokalach pieców. Niestety, przyszła komisja, posprawdzała i zgody nie wyraziła. Hanna Piórecka-Nowak wyjaśnia, że zarządzający budynkiem Zakład Gospodarki Mieszkaniowej reaguje na wszelkie sygnały ze strony mieszkańców. – W miarę swoich możliwości oferuje im pomoc. Pracownicy ZGM wielokrotnie byli na miejscu. Niedawno remontowaliśmy okna. Zamiast pojedynczych montowaliśmy w budynku okna podwójne – mówi rzeczniczka. Co do pomocy mieszkańcy mają nieco odmienne zdanie. Pytają m.in. co to za pomoc kiedy do ogrzewania daje się schorowanej emerytce grzejnik elektryczny? – Przecież jak zacznę ogrzewać mieszkanie tym grzejnikiem, to się nie wypłacę za prąd – uskarża się starsza pani. Dyrektor ZGM Marian Uherek zapewnia, że zna sytuację kobiety i w miarę możliwości ZGM stara się jej pomóc. – Problem w tym, że w jej mieszkaniu nie ma możliwości podłączenia się do przewodu kominowego – wyjaśnia. Stąd propozycja dogrzewania elektrycznego. Lokatorka jednaj ze względu na ceny energii powinna z tej możliwości korzystać jak najbardziej ekonomiczne. Tylko jak oszczędnie ogrzewać mieszkanie, kiedy za oknem temperatura spada poniżej 10 stopni? Niestety, mieszkańcy Apostoloka nie mają co liczyć, nawet w najdalszej przyszłości na dobrodziejstwo centralnego ogrzewania. – Nie ma możliwości zrobienia centralnego, bo w tym budynku mieszkania są przeznaczone pod lokale socjalne – tłumaczy dyrektor Uherek. Lokatorzy doskonale zdają sobie sprawę, że mieszkają w lokalach socjalnych – a to nie apartamenty. Nikt tego nie neguje. – Tylko, że nawet w socjalnych lokalach powinny obowiązywać jakieś minimalne standardy – ciepła woda i ogrzewanie zimą – stwierdza Jaworski. Tymczasem jak utrzymuje, pracownicy ZGM chyba niezbyt orientują się w sytuacji panującej w kamienicy. Na dowód pokazuje rozwieszone na klatce ogłoszenie. – Poinformowano nas że mamy sobie sami sprzątać strych, bo jak tego nie zrobimy to obciążą nas kosztami sprzątania. Pytanie jaki strych, bo u nas takiego czegoś w ogóle nie ma.
(MS)