Wygram z przeciwnościami
Alicja Blaska ma dopiero 24 lata. Jeszcze kilka lat temu z mężem oraz dwójką dzieci snuła plany i marzenia. Życie pisze jednak własne scenariusze. Z planów nic nie wyszło. Jakiś czas temu wszystko się jej zawaliło. Została sama z 3-letnim Dominikiem i 5-letnim Szymkiem. Bez pracy. Bez mieszkania, bo do Czerwionki – Leszczyn przyjechała z mężem „na chwilę” dwa lata temu.
Alicja razem z dziećmi mieszka w hotelu czynszowym w Czuchowie. W jednym pokoju. Komfort to ubikacja. Reszta – kuchnia i łazienka są wspólne dla wszystkich mieszkańców. Utrzymuje się z alimentów i zasiłku rodzinnego. Korzysta z pomocy OPS-u skąd dostaje okresowy zasiłek. Młoda mama nie ukrywa, że bez tej pomocy ciężko byłoby przeżyć. Miesięcznie za pokój płaci 614 zł. – Na szczęście połowę dopłaca pomoc społeczna. Ja płacę tylko 309,95 zł – mówi. Marzy o prawdziwym mieszkaniu, ale nie może starać się nawet o lokal socjalny, bo nie ma dochodów.
Nie chcę tylko brać
Alicja Blaska korzysta z pomocy społecznej, ale jak mówi, nie chce tego robić bez końca. – Nie należę do osób roszczeniowych. Uważam, że jeśli dostaję pomoc socjalną powinnam dać coś w zamian – stwierdza. Zdaniem 24-latki czerwionecka opieka społeczna bardzo dobrze pomaga ludziom w potrzebie. – Rolą OPS-u nie powinno być tylko rozdawanie pieniędzy i w Czerwionce tak jest. Pracownicy socjalni są wspaniali i bardzo przyjaźni – opowiada. W tym roku chłopcy poszli do przedszkola, a ona mając więcej czasu dla siebie mogła uczestniczyć w organizowanych przez OPS kursach zawodowych. – W grudniu skończyłam kurs a dzięki zajęciom stałam się odważniejsza i bardziej pewna siebie. Dzięki spotkaniom z psychologiem uwierzyłam, że nie jestem gorszym człowiekiem, bo korzystam z OPS-u – mówi.
Praca to największe marzenie
Alicja cały czas szuka pracy. Bardzo chciałaby ją znaleźć. Na razie czeka na staż. Z pomocą pracownic socjalnych szuka w internecie. Sama też pisze podania i składa dokumenty wszędzie gdzie tylko się da. – Wiem, że rynek jest trudny. Może w moim przypadku pracodawcy boją się tego, że samotnie wychowuję dwoje dzieci? Ale nie tracę nadziei i nie poddaję się. Zawsze chodzę się dopytywać i przypominać – stwierdza. Na razie bez rezultatu. Młoda mama nie ukrywa, że pieniądze są jej potrzebne. Chłopcy wyrastają z ubrań, a dodatkowo często chorują. Obydwaj mają skazę białkową, u Szymka lekarze podejrzewają też astmę. Już dzisiaj maluch potrzebuje inhalatora. Alicja łapie się więc czego tylko może, by zarobić choć parę groszy. – Bo zdecydowanie lepiej się czuję jeśli na otrzymane pieniądze zapracuję – stwierdza. Na razie pracowała przy pracach społecznie użytecznych. Pieniądze małe, ale zawsze pieniądze.
Wróciły marzenia
Opieka pomocy społecznej oraz wsparcie mamy pozwoliły 24-latce uwierzyć z powrotem w marzenia. A te Alicja Blaska ma już sprecyzowane – praca, mieszkanie, uzupełnienie wykształcenia. Praca – jakakolwiek, bo żadna praca nie hańbi. Mieszkanie – małe, ale własne. Wykształcenie – powrót do szkoły i zdanie matury, bo wykształcenie jest ważne przy szukaniu pracy. Wierzy, że wyjdzie na prostą. Dlaczego Alicja chwyta się wszystkiego, by wyjść na prostą? Dlaczego tak jak wiele innych osób nie „bierze pieniędzy wyłącznie dlatego, bo... się jej należy?” – Dla moich dzieci, żeby nie były głodne. Nie chcę, żeby za kilka lat synowie nie powiedzieli mi – mamo dzięki Tobie jesteśmy nikim. Chcę, żeby moje dzieci mogły mi powiedzieć – dziękujemy, że coś mamy w życiu – oznajmia Alicja Blaska.
(ms)