Ochotnicza Straż Pożarna w Świerklanach ćwiczy u siebie
Różnego rodzaju nieszczęścia i klęski żywiołowe nie ominęły także mieszkańców Świerklan Górnych i Dolnych. Na początku XX wieku stwierdzono, że ówczesne środki ochrony (którymi było wtedy de facto tylko donoszenie wody w wiadrach na miejsce pożaru), nie pokonają żywiołowej siły ognia.
W 1900 roku mieszkańcy zebrali się w karczmie Józefa Nogły, by powołać pierwszą drużynę strażacką. Inicjatorami tego przedsięwzięcia byli Maciej Mrowiec, Józef Nogły, Leon Starzyczny oraz Alojzy Abrachamczyk. W przeddzień wejścia w nowy wiek została założona OSP Świerklany. W 1900 roku strażacy posiadali sikawkę ręczną. Była to beczka osadzona na osi wozu konnego, która na co dzień stała pod specjalną wiatą, pokrytą słomianą strzechą. W 1910 roku gminy zakupiły sikawkę czterokołową i dwucylindrową, a pierwszym komendantem został Maciej Mrowiec. W tym samym roku ze składek mieszkańców ufundowano pierwszy sztandar, a pierwsza remiza została otwarta w 1921 roku. 23 listopada 1928 roku wielka tragedia dotknęła Świerklany, gdzie spłonął zabytkowy drewniany kościółek. Na nic zdały się starania strażaków, którzy do ostatniej chwili prowadzili akcję gaśniczą. W czasie okupacji remiza wraz ze sprzętem została doszczętnie zniszczona, a nową wybudowano dopiero w 1960 roku, pod przewodnictwem prezesa Alfreda Piksy. Pierwsza motopompa trafiła do jednostki w 1955 roku, a strażacy kupili także figurę swojego patrona św. Floriana. Ochotnicy chodzili z figurą podczas kościelnych uroczystości. Dwa lata po wybudowaniu remizy zagościł w niej samochód gaśniczy star 20. W późniejszych latach strażacy zaopatrzyli się również we własną siłownię, która służy im po dziś dzień, a jej opiekunem jest druh Leszek Woźnica.
(ska)