Orlik wylądował w sądzie
Z pierwszego w Leszczynach Orlika uczniowie miejscowych szkół i mieszkańcy dzielnicy mieli się cieszyć od połowy października ubiegłego roku. Kiedy budująca kompleks rybnicka firma zawaliła termin oddania go do użytku wiadomo było, że zaczęły się kłopoty. W listopadzie było już wiadomo, że Orlik nie powstanie.
Fuszerka od początku
Problemy z wykonawcą zaczęły się już na samym początku. Robotnicy odstawiali partyzantkę i co chwila musieli rozbierać to, co zrobili. Wydział inwestycji, który na bieżąco sprawdzał zakres wykonanych prac ciągle zgłaszał nieprawidłowości, a firma robiła poprawki. Niektóre nawet po trzy razy. – Źle położyli drenaż i trzeba go było kłaść na nowo. Z kolei podbudowę zrobiono z kruszywa nie mającego żadnej przepuszczalności więc przy pierwszym porządnym deszczu mielibyśmy na boisku jezioro – wylicza Grzegorz Wolnik wiceburmistrz Czerwionki – Leszczyn. I tak przez dwa miesiące, aż plac budowy i robotników zasypał śnieg. W międzyczasie doszły problemy personalne z kierownikami budowy. Pierwszy częściej chlał niż zajmował się budową więc władze gminy usunęły go z budowy. Drugi po paru dniach trafił do szpitala, a trzeci nie miał czym kierować, bo wszystko zasypał śnieg.
Sami zrezygnowali
Jeszcze w listopadzie i grudniu gmina jak mogła mobilizowała firmę do pracy. Niestety, nie skutkowały ani prośby, ani groźby. – Stosowaliśmy wszelkie możliwe próby wyjścia z impasu. Odbyliśmy mnóstwo spotkań z wykonawcą, ustalaliśmy harmonogramy, zwracaliśmy uwagę na zbliżający się termin oddania inwestycji, przeprowadzaliśmy kontrole, staraliśmy się także doradzać. Bezskutecznie – informuje Hanna Piórecka-Nowak, rzeczniczka urzędu. Ostatecznie z końcem ubiegłego. roku budowa została wstrzymana. „Felerny” wykonawca oznajmił, że nie da rady wybudować boiska i sam się wycofał.
Został wielki bajzel
Gmina jest już po inwentaryzacji tego co rybnicka firma zdołała zrobić. Choć jak mówi wiceburmistrz Wolnik, słowo „zrobić” jest w tym wypadku bardzo mocno przesadzone. Oferta złożona przez firmę Inwestycje.Pl to ponad 1,2 mln. zł. – Tymczasem zakres prac jaki firma wykonała to jakieś 200 – 250 tys. zł. Jednak prace są wykonane w sposób wadliwy i wszystkie zawierają poważne uchybienia – podkreśla Grzegorz Kowalski naczelnik wydziału inwestycji w Czerwionce – Leszczynach. Za odstawione partactwo gmina nie zapłaciła firmie ani złotówki. – Bo na żadnym etapie fakturowania określonym w umowie, prace nie są zakończone – wyjaśnia naczelnik. Obecnie teren budowy jest zabezpieczany przez gminne służby i tak pozostanie do czasu wyłonienia nowego wykonawcy. Bo Orlik w Leszczynach powstanie. Najpierw jednak musi oszacować to, co pozostawił po sobie wykonawca i zdiagnozować czy można prace kontynuować, czy lepiej zacząć wszystko od nowa.
Do sądu po pieniądze
Firma Inwestycje.Pl nie wyrobiła się z robotą więc gmina obciążyła ją karami umownymi. To około 140 tys. zł. Wykonawca jednak dobrowolnie zapłacić nie chce. Burmistrz Wiesław Janiszewski zapowiedział, że nie podaruje tych pieniędzy i skierował sprawę do sądu. Przez niesolidność firmy gmina musiała zrezygnować z inwestycji i przesunąć ją na bieżący rok. Musi też od nowa rozpocząć wszystkie procedury przetargowe. Pieniądze wprawdzie nie przepadły, ale ponieważ magistrat nie zdążył się rozliczyć z nich do końca ubiegłego roku dotacja została przesunięta na tzw. niewygasy. Po czasie okazuje się, że Czerwionka – Leszczyny nie jest jedyną gmina poszkodowaną przez rybnicką firmę. Ryzyka nie da się uniknąć. – Firma nie złożyła najtańszej oferty. Zaproponowana cena była nieco wyższa niż kwota, za którą rok wcześniej wybudowany został Orlik w Czerwionce więc wydawała się gwarantować rzetelność wykonania. Sprawdziliśmy także referencje firmy i nic nie budziło wątpliwości – mówi Hanna Piórecka-Nowak, magistracka rzeczniczka.
(MS)