Przymusowe podwyżki
Na ostatniej sesji radni dyskutowali nad propozycjami podwyżek usług oczyszczalni ścieków oraz spółki wodociągowej w Zwonowicach. – Trzeba zważyć na dobro mieszkańców – tłumaczył Krzysztof Urban radny Lysek. – Musi pan wziąć pod uwagę, że jest pan radnym i ma pan również wpływ na budżet gminy – oponował przewodniczący rady Krystian Widenka.
Głosy w radzie tradycyjnie były podzielone. – Mam prośbę do szanownych radnych. Chciałbym zwrócić uwagę na wysokość podwyżki za odprowadzanie ścieków – zaczął radny Urban. – Uważam, że moralnie nie powinniśmy tego robić ze względu na koszty i kwestie bytowe naszych wyborców. Wzrost kosztów odprowadzania ścieków uważam za zdecydowanie za wysoki – kontynuował radny. Krzysztof Urban stwierdził, że po zatwierdzeniu podwyżki, ciężko będzie spoglądać w oczy sąsiadom. Problem w tym, że decyzja radnych pozytywna, czy negatywna, nie miałaby dużego wpływu na podwyżki cen odprowadzania ścieków. – Do podwyższenia cen zobowiązuje nas ustawa, według której nawet jeśli radni się nie zgodzą, podwyżki i tak wejdą w życie – poinformowała nas Katarzyna Bętkowska kierownik Oczyszczalni Ścieków w Suminie. – Trzeba wziąć pod uwagę, że w budżecie oczyszczalni na ten rok nie ma żadnych środków dodatkowych. Jeśli cokolwiek się stanie, będę musiała jak w roku ubiegłym wystąpić z prośbą do rady o dofinansowanie, bo nie będzie skąd wziąć – tłumaczy Bętkowska.
Nie możemy szybko reagować
Do dyskusji włączył się także wójt Grzegorz Gryt. – Z budżetu dwóch gmin oczyszczalnia dostaje ponad 400 tysięcy złotych. Oprócz tego drugi dochód to opłaty klientów. Myślę, że ten budżet z proponowanymi stawkami zagwarantuje przynajmniej, że będą środki na konieczne naprawy i wymiany – mówił wójt. – To nie jest normalne przedsiębiorstwo, w którym dyrektor decyduje o przeznaczeniu pieniędzy, nie patrząc na ustawę o zamówieniach publicznych. Z oczyszczalnią jest tak, że zamawiający musi mieć na danym paragrafie przeznaczone środki, a potem może uruchamiać długie procedury. W zeszłym roku doszliśmy do nowego mieszadła, na które czekaliśmy 2 miesiące od momentu zamówienia, a do tego doszły jeszcze 3 miesiące wraz z oczekiwaniem na decyzję o przyznaniu środków. W samorządzie nie mamy możliwości, aby szybko reagować, jeżeli budżet jest ciasny – dodał wójt. Gospodarz zaznaczył również, że stąd biorą się również skargi mieszkańców, na nieznośny zapach z oczyszczalni. – Kiedy zakład źle funkcjonuje, bo nie ma pieniędzy, to jest to odczuwalne – mówił. Ostatecznie radni zatwierdzili nowe stawki odbioru ścieków, które wyniosą 5,50 zł za ściek surowy doprowadzony przez kanalizację oraz 10,00 zł za ściek dowożony.
Niech płaci gmina a nie mieszkańcy
Podobna sytuacja na sesji miała miejsce z podwyżką ceny kubika wody. – Rozumiem sytuację spółki wodociągowej i wiem, że infrastruktura techniczna spółki jest w stanie fatalnym. Spółka ta wymaga poważnych nakładów inwestycyjnych, jednak trudno mi się zgodzić z tak znaczącymi podwyżkami za metr sześcienny – informował radny Grzegorz Dudek. Radny podkreślił, że należy szukać oszczędności w samej spółce. Szybko odpowiedziała mu Maria Loga prezes Spółki Wodociągowo-Kanalizacyjnej w Zwonowicach. – Zaoszczędziłam troszeczkę na pracownikach. Mieliśmy księgową, która obecnie już nie pracuje. Zarabiała 1400 zł brutto, a biuro rachunkowe, któremu oddałam jej obowiązki kasuje miesięcznie 650 zł. Cena wody nie była podwyższana od 2009 roku – stwierdziła. Choć radni nie przyjęli podwyżek cen wody, wejdą one w życie na mocy ustawy. Za metr sześcienny wody będzie trzeba zapłacić 5,05 zł. Co ciekawe, radni, którzy byli przeciwni podwyżkom, na koniec sesji złożyli wniosek o przekazanie pieniędzy spółce przez gminę, m.in. na wymianę sieci wodociągowej.
Szymon Kamczyk