Pani prezes lubi wodę
Maria Loga prezes Spółki Wodociągowo-Kanalizacyjnej w Zwonowicach tak kocha swoją pracę, że jako numer interwencyjny wyznaczyła swój telefon komórkowy. Odbiera go 24 godziny na dobę. Okazało się jednak, że nie zawsze go odbiera. – Byłam wtedy na wakacjach, zapewne na środku morza bo ja lubię wodę w ogóle – przyznaje pani prezes.
24 lutego, w zeszły czwartek w remizie OSP odbyło się spotkanie mieszkańców z władzami gminy i władzami spółki wodociągowej. Mieszkańcy nie zostawili suchej nitki na wójcie i prezes spółki. Okazało się, że gmina nie ma planu strategicznego na działalność spółki. Wójt najpierw próbował przekonać mieszkańców już na wstępie, że gmina właścicielem spółki nie jest, choć po jakimś czasie okazało się, że de facto jest (jako jedyny udziałowiec).
I się zaczęło
Już na wstępie spotkania, które rozpoczęło się o godz. 17.00 wójt Grzeogrz Gryt sytuację w spółce, która zaopatruje mieszkańców w wodę, skwitował: – Jest ciężko. Tylu awarii, co w roku 2010 nie było niegdy. Na przyszłość wyjścia są dwa. Dotacje środków gminnych lub zwiększenie marży klienta.
Wójt podkreślił, że obecne przepisy samorządowe skutecznie uniemożliwiają transfer środków do spółki i wyjaśnił powody podwyżki stawki za wodę. Przypomnijmy, choć radni na zeszłej sesji nie przyjęli podwyżek cen wody, wejdą one w życie na mocy ustawy. Za metr sześcienny wody będzie trzeba zapłacić 5,05 zł, wcześniej było to 4,50 zł. Opłata stała wyniesie 5,51 zł. I się zaczęło...
Bo nie zarejestrowali
– Proszę mi powiedzieć w ogóle kiedy spółka powstała, kto ją powołał, kto głosował – wyrzucił jeden z mieszkanców. – Ja byłem kiedyś w radzie nadzorczej, przez półtora roku nie widziałem ani jednego dokumentu. Miałem pieczątkę, ale ani razu jej nie użyłem – rzucił do prezes były radny Stefan Miera. – Panie Miera, bo to była wina KRS-u (Krajowy Rejestr Sądowy – przyp. red.). Pan po prostu nie był wpisany. Niestety, tyle to zajmowało, a potem pan został radnym – tłumaczyła się prezes Loga. – Akurat tak się składa, że ja pracuję w spółce i wpisanie do rejestru zmian zajmuje 2, góra 3 miesiące. To pani wina, pani za to odpowiada. Niech pani bajek nie opowiada – spuentowała mieszkanka.
Wasza woda, wasz problem
Zarzutu pod adresem wójta prezez i spółki latały to z jednej, to z drugiej strony. Wójt przyznał, że gmina już zainwestowała w stację uzdatniania wody i większość problemów jeszcze na początku zrzucił na fakt, że spółka działa na zasadach prawa handlowego, jako wzór pokazując spółki funkcjonujące na zasadach prawa wodnego w innych sołectwach Lysek. Gdy jednak radna Aleksandra Wojtas-Plisz poinformowała, że taki wniosek o ekspertyzę czy opinię prawną w sprawie przekształcenia spółki radni ze sołectwa złożyli, szef urzędu nagle odbił piłeczkę. – Ale czy to jest moje zadanie? Ja takiej spółki nie zakładam. Spółkę wodną zakładają mieszkańcy, ja o to nie wnioskowałem – skwitował.
Na środku morza
Gdy na sali rozpoczęła się szybko postępująca wymiana zdań w sprawie powołania nowej spółki na prawie wodnym, prezes Loga nerwowo zaczęła rzucać oczami. Skończyło się na tym, że o opinię prawną poprosi prawnika wójt.
Po kilkudziesięciu minutach skarg mieszkańców na jakość wody i wykonywanie usług przez spółkę wodną, prezes zdecydowała się przedstawić bilans za rok 2010, czym sama na siebie ukręciła bicz. Gdy z ust prezes Logi padła kwota prawie 5 tys. zł wydanej na rachunki telefoniczne z sali leciały kolejne ciężkie słowa. W międzyczasie jeden z mieszkańców rzucił pytanie: – Proszę mi powiedzieć jaki jest w ogóle numer interwencyjny do spółki, bo ja tu mam tylko komórkowy do pani.
– Tak, to właśnie jest telefon interwencyjny i tak, funkcjonuje przez 24 godziny – odparła z dumą prezes. Po chwili jeden z mieszkanców zwrócił uwagę, że telefon nie zawsze działa, ponieważ w zeszłym roku, gdy prezes była prawdopodobnie na urlopie dodzwonić się nie dało. – Byłam wtedy na wakacjach, zapewne na środku morza bo ja lubię wodę w ogóle – przyznał pani prezes.
8 lat do tyłu
Dlaczego na sali było tak gorąco, okazało się już na sam koniec. – To pierwsze sprawozdanie z działań spółki od kiedy pani jest prezesem – podsumował jeden z mieszkańców. Wszyscy, którzy tego dnia pojawili się na sali w remizie byli chyba zgodni co do jednego, że musi w najbliższym czasie powstać plan działań spółki na kolejne lata. Ponieważ ostatni jest z 2003 roku. – Zapewniam państwa, że będziemy jeszcze rozmawiać o spółce – podkreślił szef urzędu.
Łukasz Żyła