Potrzebna jeszcze jedna wygrana
Siatkarze z Rybnika walczą o zachowanie statusu drugoligowca. Po dwóch meczach są na najlepszej drodze, aby ten cel osiągnąć.
Rywalem podopiecznych Wojciecha Kasperskiego w dwumeczu, którego stawką jest utrzymanie wśród drużyn II ligi była ekipa Górnika Siemianowice Śląskie. W sezonie zasadniczym rybniczanie nie mieli problemów z pokonaniem tej drużyny.
Pierwsza potyczka zakończyła się efektowną wygraną rybnickich siatkarzy. W trzech setach kontrolowali przebieg wydarzeń na parkiecie i nie pozwolili ugrać swoim rywalom choćby seta. Barwną postacią w składzie Górnika Siemianowice jest ich rozgrywający i główny sponsor Jan Bauer, który liczy sobie 53 lata. Dzień później Volleyowi nie poszło już tak łatwo. W pierwszym secie wyrównana walka trwała do stanu 11:11. Potem rybniczanie wywalczyli kilka punktów przewagi i po ataku Wardy cieszyli się z wygranej 25:22. W drugiej partii to goście zdołali odskoczyć na cztery punkty. Po złym przyjęciu Taterki, goście wygrali 25:19. Trzeci set padł łupem rybniczan. Jednak do samego końca trwała wyrównana walka. Ostatecznie po udanym zbiciu ze środka Wolnego Volley wygrał 25:23 i prowadził w setach 2:1. Górnikowi udało się doprowadzić do tie–breaka. Pod koniec czwartego seta zaczął funkcjonować rybnicki blok. Dzięki temu rybniczanie ze stanu 17:23 wyciągnęli na 23:24. Mieli nawet piłkę w górze na doprowadzenie do remisu ale atak Wardy był autowy. W decydującym piątym starciu zawodnicy Volleya dominowali na parkiecie. Szybko objęli prowadzenie 7:2 i nie dali się już dogonić przyjezdnym. Bardzo dobrze na prawym ataku grał w tym fragmencie meczu Warda, z którego usług często korzystał Lip, rozgrywający Volleya. Ostatecznie rybniczanie wygrali 3:2 i w dwumeczu od trzech zwycięstw prowadzą 2:0.
Volley Rybnik – Górnik Siemianowice Śl. 3:2 (25:22, 19:25, 25:23, 23:25, 15:11)
Volley Rybnik – Górnik Siemianowice Śl. 3:0 (25:22, 25:23, 25:20)
Volley: Lip (kapitan), Taterka (libero), Mandrela, Dudek, Łyczko, Warda, Wolny, Jaruga, Inglot, Dejewski, Łata, Graff.
Volley Rybnik – Górnik Siemianowice Śl. 3:0 (25:22, 25:23, 25:20)
Volley: Lip (kapitan), Taterka (libero), Mandrela, Dudek, Łyczko, Warda, Wolny, Jaruga, Inglot, Dejewski, Łata, Graff.
Po meczu powiedzieli
Wojciech Kasperski, trener Volleya
Dzisiaj nie graliśmy tylko o ligowe punkty ale o utrzymanie w lidze. Ta stawka miała wpływ na postawę moich zawodników. Dlatego też najważniejsze jest zwycięstwo. Nieważne w jakim stylu i rozmiarze. Nie będę ukrywał, że liczyliśmy na te dwa zwycięstwa u siebie. Drugi mecz był zdecydowanie trudniejszy. Pewnie wpływ na to miało zmęczenie po sobotnim spotkaniu ale cieszę się bardzo, że jest 2:0 do przodu. Tym bardziej, że rywale prezentowali się tu bardzo przyzwoicie, widać było, że bardzo się zmobilizowali i byli równorzędnym partnerem. Liczę jednak na to, że wygramy całą rywalizację 3:0.
Dzisiaj nie graliśmy tylko o ligowe punkty ale o utrzymanie w lidze. Ta stawka miała wpływ na postawę moich zawodników. Dlatego też najważniejsze jest zwycięstwo. Nieważne w jakim stylu i rozmiarze. Nie będę ukrywał, że liczyliśmy na te dwa zwycięstwa u siebie. Drugi mecz był zdecydowanie trudniejszy. Pewnie wpływ na to miało zmęczenie po sobotnim spotkaniu ale cieszę się bardzo, że jest 2:0 do przodu. Tym bardziej, że rywale prezentowali się tu bardzo przyzwoicie, widać było, że bardzo się zmobilizowali i byli równorzędnym partnerem. Liczę jednak na to, że wygramy całą rywalizację 3:0.
Łukasz Lip, kapitan Volleya
Moim zdaniem przegranie drugiego seta spowodowało, że tak bardzo się dziś męczyliśmy. Mieliśmy w tym meczu przewagę, ale kontry chcieliśmy kończyć zbyt efektownie i to się zemściło. Długimi fragmentami nie umieliśmy postawić kropki nad „i”. Stąd pięć setów. Zrobimy wszystko, aby tę rywalizację zakończyć już w sobotę. Oczywiście musimy dobrze zagrać, bo Siemianowice to nie jest drużyna, która się położy i odda mecz. Kluczem będzie wyeliminowanie z naszej gry błędów własnych.
Moim zdaniem przegranie drugiego seta spowodowało, że tak bardzo się dziś męczyliśmy. Mieliśmy w tym meczu przewagę, ale kontry chcieliśmy kończyć zbyt efektownie i to się zemściło. Długimi fragmentami nie umieliśmy postawić kropki nad „i”. Stąd pięć setów. Zrobimy wszystko, aby tę rywalizację zakończyć już w sobotę. Oczywiście musimy dobrze zagrać, bo Siemianowice to nie jest drużyna, która się położy i odda mecz. Kluczem będzie wyeliminowanie z naszej gry błędów własnych.
Marek Pietras