Tragiczny wypadek szybowca
16 sierpnia podczas rozgrywanych w Lesznie Szybowcowych Mistrzostw Polski doszło do tragicznego w skutkach zdarzenia w powietrzu.
– Niewiele możemy na tym etapie śledztwa powiedzieć, na niebie nie ma śladów ani poszlak, które wskazywałyby na taki bądź inny scenariusz – mówi prokurator rejonowy Roch Waszak z prokuratury rejonowej w Gostyniu, który nadzoruje śledztwo w tej sprawie. – Pewne na dzień dzisiejszy jest tylko to, że nie żyje młody pilot, Kamil Kochman, którego maszyna runęła na ziemię z niewyjaśnionych przyczyn. Pilot szybowca był zdrowy podczas zdarzenia, nie doszło do zawału – dodaje prokurator. Kochman był członkiem sekscji szybowcowej rybnickiego Aeroklubu ROW i świetnie zapowiadającym się pilotem. Miał 17 lat.
Zderzenie w powietrzu?
W domniemanym wypadku udział brać miała jeszcze jedna maszyna, za sterami której siedziała bardzo doświadczona Maksymiliana Paszyc. – Z zupełnie wstępnych ustaleń i zeznań wynika, że być może w powietrzu doszło do kontaktu dwóch szybowców. Jednemu z pilotów udało się bezpiecznie posadzić maszynę i wezwać pomoc – komentuje Sebastian Myszkiewicz, rzecznik KPP w Gostyniu. Świadkowie z miejsca zdarzenia wspominają jednak, że maszyna Paszyc nie nosi żadnych poważniejszych śladów zdarzenia. – Prawdopodobnie doszło do zderzenia szybowców w powietrzu bądź zahaczenia jednego o drugi skrzydłem, jednak prawdę poznamy dopiero po śledztwie. Na miejsce wypadku wezwana została Komisja ds. Wypadków Lotniczych – dodaje rzecznik gostyńskiej policji.
Pozostaje czekać
– Do czasu konkretnych wyników śledztwa prokuratury i komisji nie ma sensu wysuwać jakichkolwiek wniosków, budować scenariuszy wydarzeń, bo może się okazać, że zdarzyło się coś zupełnie nieoczekiwanego – mówi prokurator rejonowy z Gostynia. – Bezpodstawne jest podawanie powodu wypadku, kiedy tak naprawdę pewni jesteśmy tylko tego, że maszyna runęła i zginął 17–latek – dodaje Roch Waszak. Komisja ds. Wypadków Lotniczych zajmie się badaniem wraku szybowca, łącznie z urządzeniami rejestrującymi parametry lotu. – Nie sa to czarne skrzynki, lecz coś na kształ takich urządzeń. Dzięki nim być może dowiemy się, co stało się w powietrzu i spowodowało runięcie maszyny i brak reakcji pilota – komentuje gostyński prokurator. Okazuje się bowiem, że Kamil Kochman nie użył spadochronu. Kiedy poznamy wyniki śledztwa? – Komisja jest dość obciążoną instytucją, wszystkie powietrzne zdarzenia podlegają jej nadzorowi, więc każdy wypadek jest tak samo ważny. Z tego też względu na wnioski z śledztwa przyjdzie nam czekać do końca tego roku, być może nawet dłużej. Pozostaje więc cierpliwie czekać – dodaje prokurator Roch Waszak.
Ostatni lot
Na stronie internetowej Aeroklubu ROW Rybnik już w dniu tragedii pojawiła się informacja o tragicznym wypadku lotnika. Na pogrzebie, który odbył się w poniedziałek, młodego pilota żegnali rodzina, przyjaciele i koledzy w aeroklubu. Kamil pokonał w powietrzu 1500 km, jego pierwszy lot miał miejsce 17 lipca 2009 roku. Ostatniego lotu, który rozpoczął 16 sierpnia, już nigdy nie zakończy.
Marek Grecicha