Co dalej ze szkolnym autobusem?
Czy dzieci z Dębieńska w nowym roku szkolnym będą mogły dojechać do szkoły? Finansująca im szkolny autobus rada rodziców może nie udźwignąć kosztów.
DĘBIEŃSKO. Za kilka dni rozpoczyna się nowy rok szkolny. Wraz z nim powraca sprawa autobusu szkolnego, którym dzieci z Dębieńska dojeżdżały do Szkoły Podstawowej w Dębieńsku Wielkim. Z powodu obcięcia funduszy dowóz dzieci jest zagrożony. Powód? Do tej pory przez cały czas za kursy autobusu płaciła rada rodziców. Teraz jednak ma problemy ze zgromadzeniem środków finansowych. Na pomoc gminy raczej nie ma co liczyć, bo ta więcej tnie koszty oświaty niż do niej dokłada. Poza tym urzędnicy podpierają się przepisami. – Jako samorząd mamy jednoznaczne wytyczne odnośnie tego, które dziecko może być objęte dowozem, a które nie. Ustawa o systemie oświaty mówi o zapewnieniu bezpłatnego dowozu dla dzieci młodszych zamieszkujących powyżej 3 km i dzieci starszych, których odległość do szkoły od miejsca zamieszkania wynosi więcej niż 4 km – mówi Hanna Piórecka-Nowak, rzeczniczka czerwioneckiego magistratu. Jak dodaje, zgodnie z ustawą, tylko te dzieci mają możliwość bezpłatnego dowozu do szkoły. Reszcie, jeśli sama nie zapłaci – pozostaje piechota.
Dojazd tylko dla niektórych?
Miesięczne koszty dowozu dzieci do szkoły to jakieś 20 tys. zł. Gmina wspólnie z rodzicami uczniów z Dębieńska szukała rozwiązania, które pozwoliłoby na dowożenie do szkoły również dzieci, które mieszkają „nieprzepisowo”, a więc bliżej niż ustawowe kilometry. – Kilkakrotnie rozmawialiśmy na ten temat i w ubiegłym roku wspólnie wypracowaliśmy rozwiązanie zaakceptowane jednogłośnie podczas spotkania z rodzicami w Dębieńsku – wyjaśnia Hanna Piórecka-Nowak, rzeczniczka urzędu gminy w Czerwionce – Leszczynach.
Stanęło na tym, że w kosztach opłat za autobus partycypować będzie rada rodziców, dzięki czemu również dzieci, które nie spełniają ustawowego kryterium mogły korzystać z dowozu do szkoły. Takie rozwiązanie w ubiegłym roku się sprawdziło. – To rozwiązanie pozwala nam minimalizować koszty dowozu dzieci, które nie spełniają ustawowego kryterium. Gdyby rodzice chcieli wynająć osobny autobus, musieliby ponieść wszystkie związane z tym opłaty, a koszty byłby o wiele większe – tłumaczy magistracka rzeczniczka. I choć problemy z autobusem w Dębieńsku zaczęły się już w styczniu, urząd miasta z całą stanowczością stwierdza, że nic o nich nie wiedział. – Autobus kursował przez cały rok szkolny 2010/2011. Nikt nie sygnalizował, że brakuje środków na to, aby dzieci, które mieszkają bliżej nie mogły być dowożone – stwierdza Hanna Piórecka-Nowak. Jak dodaje – od września autobus będzie dowoził dzieci na tych samych zasadach, bo gmina musi działać zgodnie z przepisami prawa.
Robią, co mogą
Rada rodziców wraz ze Szkołą Podstawową nr 8 w Dębieńsku robi wszystko, aby we wrześniu dzieci mogły dojechać do szkoły. Wszystkie, bez wyjątku i podziału – na te „ustawowe” i „nieustawowe”. Pieniądze zbierają, organizując różnego rodzaju imprezy okolicznościowe czy festyny. Sprzedawane są na nich ciasta, lody, placki, szaszłyki oraz pieczone kiełbaski, a cały dochód zasila „autobusowy fundusz”. Czy to wystarczy i czy od września po naukę szkolnym autobusem będą jeździli tylko wybrańcy czy wszystkie dzieci z Dębieńska okaże się już za kilka dni.
(MS)