Sześć kilogramów na plecach
Czy rybnickie dzieci muszą nosić na plecach ogromne ciężary?
Rybnicka radna próbuje zmienić sytuację dzieci, które muszą „taszczyć” do szkół ciężkie tornistry. – To temat, który jest w mediach bardzo głośny 1 września, a potem się o nim zapomina – mówi radna Anna Gruszka. – Moja córka ma 9 lat, waży 28 kg i musi do szkoły nosić tornister ważący 6 kg. Ten tornister nosi jeszcze potem przez 7 lekcji po 3–piętrowym budynku – dodaje radna.
Najlepszym rozwiązaniem – według radnej – byłyby szafki w szkołach podstawowych. Z tym bowiem bywa w Rybniku różnie. Kilka szkół w naszym mieście posiada takowe, jednak w znacznej mierze tylko dla najmłodszych klas podstawowych, jak szkoła SP 1 czy SP 6. Znaczna większość jednak szafek nie posiada. – Dla najmłodszych klas mieliśmy program szkolnych podręczników, których dzieci nie muszą nosić do domu, jednak szafek nie posiadamy – mówi pracownik jednej z rybnickich szkół.
Szkolne podręczniki to także jedna z propozycji radnej. – Książki mogłyby być dzieciom podczas lekcji rozdawane przez prowadzących nauczycieli. Przynajmniej te najcięższe, jak język polski czy matematyka – mówi radna Gruszka. W stosunku do tego pomysłu jednak prezydent Fudali był sceptyczny. – Musielibyśmy najpierw zbadać, czy dzieci książek nie potrzebują w domu, czy chłoną naukę tylko w szkole – komentuje włodarz Rybnika.
– Musimy udźwignąć ten ciężar sami, bo państwo jest bezsilne – apeluje radna Gruszka. – Cóż nam po mądrych dzieciach, jeśli nie będą zdrowe – dodaje. Adam Fudali, w odpowiedzi na apel radnej obiecał inwentaryzację w szkołach podstawowych. – Musimy sprawdzić, gdzie są szafki, gdzie nie ma i jakie byłyby to nakłady finansowe. Trzeba byłoby także zapytać pedagogów i wychowawców – mówi Adam Fudali. Propozycjami najpierw zajmie się komisja oświaty, potem rada, aż w końcu, miejmy nadzieję, szafki trafią do szkół. – Prosiłabym jednak o pośpiech, bo dzieci tornistry nosić muszą – zakończyła dyskusję radna Anna Gruszka.
(mark)