Odszkodowanie od Alpine
Władze gminy starają się o 60 proc. odszkodowania z tytułu remontu świerklańskich ulic.
W poprzedniej kadencji wójta Antoniego Mrowca do urzędu gminy spłynęło pismo z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, dotyczące ziemi pochodzącej z wykopów. Wynikało z niego, że gmina jest w stanie zagospodarować około 2,5 mln m3 ziemi. W związku z tym postanowiono ją rozwieźć w różne punkty, korzystając z miejscowych dróg. Z racji tego, że przejeżdżający tymi drogami transport był ciężki, powstały na nich poważne uszkodzenia. Najbardziej obciążone wywozem były ulice Łokietka, Stawowa, Jagiełły oraz w mniejszym stopniu również ulice Henryka Pobożnego, Powstańców i Szkolna. W ciągu kolejnej kadencji, tym razem wójta Stanisława Gembalczyka, nie zostały podpisane porozumienia z firmą Alpine w sprawie remontu tych dróg. – Nie mamy żadnych dokumentów potwierdzających to, że firmowy transport korzystał z tych zniszczonych dróg. Alpine ma materiał filmowy, na którym znajduje się stan dróg przed rozpoczęciem i po zakończeniu prac – mówi wójt Antoni Mrowiec. Alpine istotnie posiada taki materiał utworzony przez firmę od niej niezależną, wyłonioną z przetargu. Dla austriackiej firmy to podstawowy dokument w sprawie.
Władze gminy będą zabiegać o 60 proc. kwoty
– Wysłałem pismo do firmy, w którym zwróciłem się o pokrycie 60 proc. kosztów remontu tych dróg. Jest to kwota 168 tys zł z 280 tys. Dla nas jest ona ogromna, natomiast dla Alpine, przy tak wielkim kontrakcie, jaki z nami podpisali, to niewiele – zaznacza wójt. Sprawa jednak nie jest taka prosta. Ze względu na brak konkretnych dokumentów, które potwierdzałyby, że transport firmy Alpine spowodował zniszczenia na świerklańskich drogach, negocjacje mogą okazać się nie najłatwiejsze. Priorytetem jest teraz kompletowanie dokumentacji dotyczącej wywożenia ziemi. – Na dziś mamy bardzo mało materiałów, ale staramy się gromadzić dokumenty od firm czy mieszkańców. Szczególnie cenne mogą okazać się dokumenty z roku 2006, w których widnieją na przykład dane dotyczące ilości ziemi, jaka jest do wywiezienia – podsumowuje Antoni Mrowiec.
Filmy i zdjęcia mieszkańców mogą pomóc
Na ostatnim posiedzeniu rady gminy radny Ireneusz Błatoń zaproponował pomocne rozwiązanie. – Uważam, że dobrze byłoby poprosić mieszkańców i przedsiębiorców z okolic uszkodzonych dróg o udostępnienie materiałów, jakie kompletowali wówczas dla siebie. Z tego, co mi wiadomo, istnieje mnóstwo zdjęć i filmików – mówił Błatoń. Tego typu materiały od mieszkańców mogłyby zostać skonfrontowane z nagraniem, jakie w swoich materiałach ma firma Alpine. Tymczasem władze gminy są na etapie wstępnych rozmów, za niedługo ma się odbyć spotkanie z przedstawicielami austriackiej firmy, na którym być może padną wiążące dla gminy decyzje.
Anna Górecka