Rybnik stolicą książki
42. Rybnickie Dni Literatury już za nami.
Stolicą lokalną – to na pewno. Rybnickie święto literatury wpisało się na stałe w kalendarz imprez już ponad 40 lat temu i nie ma zamiaru znikać. Choć rynek książki bardzo się zmienił. – Czytamy coraz mniej, oglądamy coraz więcej. Mówi się, że w zeszłym roku nieco ponad czterdzieści procent Polaków przeczytało jedną książkę. Reszta nie czytała wcale – mówi jeden z przyszłych polonistów literaturoznawców z rybnickiego oddziału Uniwersytetu Śląskiego. Patrząc jednak na frekwencję i zainteresowanie, wydaje się, że RDL nic nie grozi.
Po pierwsze – literatura
Treścią i esencją Rybnickich Dni Literatury jest spotkanie z książką i jej autorem. Dlatego też głównym punktem programu tegorocznej imprezy są właśnie spotkania z pisarzami. I tak rybniczanie mogli porozmawiać z Ewą Lipską, znaną polską poetką, z Małgorzatą Gutowską–Adamczyk – autorką świetnie przyjętego przez krytykę cyklu „Cukiernia pod Amorem” spod znaku literatury kobiecej. Pasjonaci poezji spotkać się mogli z żoną Tadeusza Różewicza – Wiesławą. Organizatorzy nie zapomnieli o dzieciach, specjalnie dla nich do Rybnika zawitał Marcin Brykczyński, autor książek dla najmłodszych.
Najbogatszy w wydarzenia literackie okazał się jednak weekend. W piątek do dyspozycji czytelników byli Ewa Nowak oraz Vlado Žabot, ten ostatni to jeden z najlepszych autorów literatury słoweńskiej, laureat wielu prestiżowych nagród, obecnie mecenas jednej z nich. Sobota upłynęła pod znakiem fantastyki. Do Rybnika mieli zawitać dwaj znani i lubiani autorzy – Jacek Piekara oraz Tomasz Kołodziejczak. W wyniku pewnych perturbacji, ten pierwszy na RDL nie dotarł, organizatorzy obiecują jednak, że spotkanie odbędzie się w innym terminie. Niemniej, jak widać, zainteresowani książką mieli co w zeszłym tygodniu robić, odwiedzając swoich ulubionych autorów lub po prostu kręcąc się w okolicach Powiatowej i Miejskiej Biblioteki Publicznej, gdzie przez cały tydzień coś się działo.
Po drugie – kultura
Jednak Rybnickie Dni Literatury przyzwyczaiły nas do tego, że prócz wydarzeń literackich, organizatorzy zadbali o imprezy stricte kulturalne. Dzięki temu na deskach teatru w Rybniku zagościła w tym roku Krystyna Janda ze spektaklem „Biała bluzka”, Karolina Cicha z koncertem „Do Ludożerców” z piosenkami na podstawie tekstów Różewicza. Tradycyjnie już pojawił się na deskach RCK Michał Bajor, tym razem zabierając słuchaczy w podróż po historii muzyki rozrywkowej „Od Piaf do Garou”. Kto chciał się pośmiać, odwiedził Rybnickie Centrum Kultury w sobotę, kiedy na deskach siódme poty dawali z siebie panowie z Grupy MoCarta, prezentując swój najnowszy program „Frak & roll”.
Mogło być lepiej?
– Dni literatury to przede wszystkim tradycja – mówi Adam Fudali, prezydent miasta. – Choć rynek książki faktycznie się zmienia i miejsce papierowych woluminów zajmują komputery i ekrany, ta rybnicka tradycja trwa – dodaje. Na wielkie zmiany, jak przyznaje Fudali, raczej się w kwestii formy rybnickiego święta książki nie zanosi. I choć słychać głosy narzekania, że brak wielkich literackich nazwisk oraz termin, który zbiega się z katowickimi Targami Książki są raczej przeszkodą, a nie atutem imprezy, to należy pamiętać, że gdyby nie RDL, w regionie nie byłoby wydarzenia, które propaguje szeroko pojęte czytanie. A z tym, jak pokazują statystyki, w Polsce bardzo krucho.
(mark)