Co z tym sportem?
Na ostatniej, nadzwyczajnej sesji rady gminy, która miała miejsce 3 października, radny Marian Kotyrba wyraził pewne wątpliwości, co do funkcjonowania klas sportowych i organizacji zajęć wychowania fizycznego w pozostałych klasach świerklańskiego gimnazjum.
Świerklany. Radny, po wizycie komisji spraw społecznych w gminnych placówkach oświatowych poprosił o wykaz zajęć w-f w Gimnazjum nr 2 w Świerklanach i w przyległej szkole podstawowej oraz o wyniki uczniów w sporcie. Kotyrba stwierdził, że obecność klas sportowych w szkole, która w zamyśle nie miała być szkołą sportową, wpływa na pogorszenie warunków odbywania zajęć w-f przez inne klasy. – To gimnazjum nie powstawało z myślą o klasach sportowych. Dzisiaj są tam trzy takie klasy, które zajmują większość godzin wychowania fizycznego w szkole. Chodzi mi głównie o to, żeby wszyscy uczniowie ćwiczyli w godziwych warunkach – mówił na sesji Kotyrba i dodał: Nie może być tak, że klasy sportowe mają zajęcia kosztem warunków zajęć klas pozostałych. Trzeba dbać o ruch młodych ludzi, bo jak pójdą do szkół średnich, nie będą już mieli takich warunków rozwoju.
Harmonogram i obiekty sportowe
Z planu lekcji gimnazjum wynika, że każda klasa ma zapewnione ustawowe cztery lekcje wychowania fizycznego tygodniowo i ćwiczy na różnych obiektach. Tymczasem klasy sportowe mają dodatkowe sześć godzin zajęć dostosowanych do profilu klasy, czyli albo są to zajęcia z piłki nożnej, albo z siatkówki. Maria Rduch, dyrektor świerklańskiego gimnazjum nie ukrywa zdumienia zarzutami radnego dotyczącymi warunków na zajęciach sportowych. – Nic się nie odbywa kosztem klas nie – sportowych. Każda klasa ćwiczy na różnych obiektach i są takie godziny lekcyjne, kiedy na sali gimnastycznej znajdują się dwie grupy uczniów z dwoma nauczycielami. Tak jednak było zawsze i nikt z tego nie czynił problemu – mówi Rduch. Marian Kotyrba z kolei uważa, że kiedy sala gimnastyczna jest zajmowana przez klasy sportowe, dzieci z pozostałych klas ćwiczą na korytarzu i tym samym nie korzystają w pełni ze szkolnych obiektów sportowych. Szkolni nauczyciele wychowania fizycznego mają zgoła odmienne zdanie, twierdząc, że gimnazjaliści ćwiczą wymiennie na różnych obiektach sportowych w szkole. – Uczniowie mają do dyspozycji siłownię, grają też w tenisa stołowego w holu przed salą gimnastyczną i jest to zaznaczone w harmonogramie, natomiast większość zajęć ma miejsce na sali. Poza tym korzystamy też z obiektów szkoły podstawowej, gdzie jest duża sala gimnastyczna i salka korekcyjna – mówi Tomasz Pieczka, nauczyciel wychowania fizycznego w świerklańskim gimnazjum i gminny radny.
Klasy sportowe są potrzebne
W Gimnazjum nr 2 klasy sportowe powstają według potrzeb uczniów. Jeżeli przyszli gimnazjaliści zgłaszają chęć uczęszczania do klas sportowych, takie oddziały są tworzone. W ten sposób obecnie funkcjonują trzy tego typu klasy, a uczniowie współpracują m.in. z klubem piłkarskim Forteca i biorą udział w różnego rodzaju zawodach, głównie w piłce nożnej i siatkówce. Dyrektor gimnazjum zaznacza, że owe klasy są potrzebne i będą nadal tworzone: – Dobrze, że istnieją klasy sportowe, skoro są chętne dzieci. Problem byłby raczej wtedy, gdyby tych klas nie było. Uważam, że gmina powinna dbać o rozwój takich klas, dlatego jak najbardziej popieram pomysł budowy basenu przy naszej szkole czy ewentualnego doposażenia naszych obiektów – mówi Maria Rduch. Z kolei Sławomir Sobik, jeden z nauczycieli wychowania fizycznego w gimnazjum, zwraca uwagę na wyniki sportowe uczniów, o które prosił również radny Kotyrba. – Mamy uczniów i absolwentów powołanych do śląskiej czy nawet polskiej kadry. Chłopcy z oddziałów sportowych grają w klubie Forteca, nasza absolwentka Patrycja Wołczyk gra w II lidze piłki nożnej w Gorzycach, ostatnio nasze drużyny biorą udział w wojewódzkich już rozgrywkach turnieju Coca-Cola Cup, a uczennica Martyna Koźlik jako jedyna ze Śląska, poniesie polską flagę na jednym z meczów Euro 2012. Przykre jest dla mnie to, że sukcesy tych uczniów nie są specjalnie doceniane, a my słyszymy zarzuty, że nie ma u nas warunków do rozwoju. Na naszych obiektach trenowali piłkarze Odry Wodzisław, więc musieli uważać je za atrakcyjne – podsumowuje Sobik. Tymczasem Marian Kotyrba, zapytany o to, co w związku ze swoimi zastrzeżeniami chciałby zmienić w obecnej organizacji zajęć sportowych w gimnazjum, powiedział: – Nie wiem, jestem radnym. Od tego jest dyrektor szkoły.
Anna Górecka