Gotowi na pierwszy śnieg
Gdy polskie drogi zmieniają kolor na biały, zewsząd dochodzą nas głosy, że kolejny raz zimna zaskoczyła drogowców.
Władze Rybnika twierdzą jednak, że w naszym mieście jest inaczej. – Zima w Rybniku nigdy nie zaskakuje drogowców, co najwyżej kierowców – mówi Janusz Koper, pełnomocnik prezydenta ds. dróg i gospodarki komunalnej. Czy ma rację?
Pełna gotowość
Rybnickie Służby Komunalne już od połowy listopada są gotowe, by walczyć z pierwszymi oznakami zimy na drogach. – Od 15 listopada zaczynamy całodobowe dyżury, które obejmują także kierowców piaskarek i pługów. To oznacza pełną gotowość na atak zimy – tłumaczy Jarosław Kacprzak, z–ca dyrektora RSK. Pełną gotowość da się zauważyć na parkingu przed siedzibą służb – ciężarówki uzbrojone w pługi oraz kilka urządzeń do piaskowania gotowych do zamontowania na samochodach. – Kiedyś montowało się taki sprzęt niemal na stałe do samochodu. Dzisiaj zamontowanie pługu i piaskarki na ciężarówkę to kwestia tak naprawdę godziny – tłumaczy Jarosław Sipko z działu utrzymania dróg w RSK. Jednostka ma do dyspozycji 11 takich nakładanych piaskarek, łącznie z doczepianymi do ciągników urządzeniami to 15 maszyn. Gdy odwiedziliśmy RSK, trzy wozy miały już założony sprzęt. – Na tym etapie akcji „Zima” największym zagrożeniem nie jest nagły atak śniegu, lecz wieczorne oraz poranne spadki temperatury – mówi Jarosław Sipko. – Mróz plus wilgoć daje niebezpieczną gołoledź, z którą także próbujemy się uporać – dodaje. Walka z śniegiem to nie tylko pługi – RSK ma do dyspozycji ponad 500 ton piasku, około 1600 litrów solanki oraz niemal 1400 ton chlorku sodu, czyli soli. – Te dane są płynne, w zależności od warunków pogodowych zużywa się mniej lub więcej materiałów – komentuje dyrektor Kacprzak. A czy kiedykolwiek zabrakło tych minerałów i nie było czym sypać? – W mojej karierze, a pracuję tu już ponad 20 lat, chyba tylko raz zdarzyło się, że przy ostrej zimie brakło nam soli. W dzisiejszych czasach mamy bardzo dobre układy z dostawcami, stąd nie musimy się obawiać braków – wyjaśnia Sipko.
Pługiem po Rybniku
Życie kierowcy pługu nie należy do najłatwiejszych – nie dość, że w ciężkich warunkach trzeba walczyć z żywiołem, to kierowcy i mieszkańcy nie zawsze są wyrozumiali. – Zdarza się, że zachowanie kierowców jest skandaliczne. Nikt nie każe podjeżdżać piaskarce albo posypywarce soli pod zderzak i potem mieć pretensje do RSK, że auto całe z soli – komentuje Dariusz Tukalski z działu utrzymania dróg. – Mieszkańcy także nie potrafią zrozumieć, że wrzucenie odśnieżonego puchu na drogę spowoduje, że i tak trafi on do nich znowu. Warto uzbroić się w cierpliwość i odśnieżać po przejechaniu pługu, by utworzyć tę charakterystyczną wydmę na krawężnikach jezdni. Dzięki temu kolejne przejazdy pługu zaoszczędzą mieszkańcom kolejnego odśnieżania – dodaje. Jak przyznają wszyscy pracownicy, ludziom wydaje się, że odśnieżanie powinno odbywać się non stop, a to poważny błąd. – Każda droga ma swoją kategorię. Ta kategoria określa kiedy i jak należy drogę odśnieżyć. Czy ma to być wysypana piaskiem warstwa biała, czy też całkowicie odśnieżona jezdnia – tłumaczy dyrektor Jarosław Kacprzak. Weźmy taką Gliwicką – według wytycznych RSK winna być ona odśnieżona po 3 godzinach od stwierdzenia gołoledzi i po 4 godzinach od ustąpienia opadów śniegu. Tak samo jest m.in. z Wodzisławską, Żorską czy Rudzką i Reymonta. Na Świerklańskiej natomiast, podobnie jak Jodłowej, Rajskiej czy Kwiotka czas ten wydłuża się do odpowiednio 5 i 6 godzin. To dlatego, że te ostatnie ulice są zaklasyfikowane do III a nie II kategorii. – Dlatego apelujemy, by zanim wykręci się numer do RSK z zamiarem skarżenia się na jakość usług, pomyśleć, że podczas opadów odśnieżanie nie ma większego sensu, bo zebrana warstwa szybko zostanie zastąpiona nową – komentują pracownicy. Miejmy na uwadze, że RSK walczy z zimą, a nie z kierowcami.
(mark)