Wyprzedził samochody na skrzyżowaniu z kulami
Jak pokazuje praktyka, wielu kierowców dyscyplinują zawieszone nad skrzyżowaniami tak zwane „czarne kule”, rejestrujące przejazd za sygnalizator przy czerwonym świetle.
Nie dotyczy to jednak kierowcy, który postanowił wyminąć korki na Kotucza. W miniony poniedziałek pewien użytkownik fiata punto zdawał się mieć w nosie przepisy ruchu drogowego, powodując olbrzymie zagrożenie na skrzyżowaniu ulic Kotucza/Rudzka. – O pomysłowości polskich kierowców wielu z nas mogło się już dawno przekonać, poruszając się po drogach naszego regionu. Fantazja mistrzów kierownicy nie zna granic, lecz warto się zastanowić, gdzie kończy się świadomość łamania przepisów ruchu drogowego i stwarzania zagrożenia na drodze, a gdzie zaczyna głupota. Chcąc ominąć sznur samochodów czekających na zmianę światła na skrzyżowaniu, zdarza się, że kierowcy posuwają się do takich właśnie czynów – stwierdza Dawid Błatoń, rzecznik Straży Miejskiej w Rybniku.
Kule zdają egzamin
Aktualnie w Rybnik zamontowane są trzy zestawy rejestrujące kierowców przejeżdżających na czerwonym świetle. Na popularnie nazywane „kule” kierowcy uważać muszą z krzyżówkach ulic Wyzwolenia – Różańskiego oraz Rudzka – Kotucza. Jak przyznają strażnicy miejscy, kule póki co zdają egzamin, a ich wprowadzenie było strzałem w dziesiątkę. – Jak pokazują statystyki, urządzenia rejestrujące pełnią funkcję prewencyjną, gdyż od października odnotowujemy spadek liczby zarejestrowanych pojazdów – komentuje Janusz Bismor, komendant rybnickiej straży miejskiej. Jak duży jest to spadek? Aż o 23 procent w przeciągu miesiąca! W październiku trzy kule zarejestrowały 323 kierowców, w listopadzie już tylko 249. Jeśli taki trend będzie się utrzymywał, a miasto zainwestuje w kolejne zestawy do rejestracji skrzyżowań, może w końcu wypadki na skrzyżowaniach odejdą w niepamięć.
(ska)