Ileż można czekać? Ogromne kolejki w rybnickim WORD.
Nowelizacja ustawy o kierujących wprowadza panikę wśród kursantów.
Przed siedzibą rybnickiego oddziału Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Katowicach zaparkowanych stoi kilkadziesiąt samochodów. To bliscy i znajomi kursantów, którzy tłoczą się przed salą egzaminacyjną lub okienkami kasy czy obsługi klienta. Wszyscy są tam w jednym celu – zdać przed wejściem w życie nowej ustawy.
Zmiany na lepsze
W tej kwestii egzaminatorzy i instruktorzy prawa jazdy mówią jednym głosem – zmiany w egzaminie, jakie wprowadzi nowa ustawa, są zdecydowanie zmianami na lepsze. – Zmienić ma się przede wszystkim teoria. Test wyboru, bez możliwości powrotu do poprzednich pytań w celu poprawy odpowiedzi. Do tego tzw. pytania filmowe, czyli sytuacje przedstawione z perspektywy kierowcy – tłumaczy Janusz Kuwak, dyrektor w katowickim WORD. Instruktorzy także nie mają co do nowej formy testów teoretycznych większych zastrzeżeń. – Wydaje mi się, że są to zmiany na lepsze, choć pula grubo ponad tysiąca pytań testowych może budzić obawy i stwarzać problemy w ogarnięciu materiału – tłumaczy Michał Pucułek z firmy Mario, prowadzącej kursy na prawo jazdy. Tak optymistycznie do tematu nie podchodzą sami kursanci, którzy już teraz walczą o wczesne terminy i próbują jak najszybciej „prawko” zdać.
Kolejki, kolejki, kolejki
– Wzmożony ruch widać, na ten rok zamknęliśmy już przyjmowanie kursantów, gdyż nie dalibyśmy rady ich obsłużyć – tłumaczył nam w zeszłym tygodniu Pucułek. Ruch widać także w samej siedzibie rybnickiego WORD. – Proszę sprawdzić, do kiedy odbywają się egzaminy. Po godzinie 15.00 bądź 15.30 żaden samochód egzaminacyjny już nie wyjeżdża – komentuje jeden z kursantów czekający w kolejce na podwórzu. Katowicki WORD za całą sytuację obarcza... media. – To państwo, dziennikarze i reporterzy, nadmuchaliście temat i teraz ludzie w panice próbują zdać ten „stary egzamin” – skomentował Janusz Kuwak. Jak się okazuje, nie tylko o sam egzamin kursantom chodzi. Ustawa zmienia także proces wydawania oraz używania prawa jazdy przez świeżo upieczonych kierowców. Przez dwa lata kursant nie może zrobić więcej niż dwóch wykroczeń. Jeśli ta sztuka się „uda”, wysłani zostaną na kurs reedukacyjny. Jeśli dojdzie do przestępstwa – kursanta czeka ponowny egzamin – a to niesie za sobą dodatkowe koszty.
Firmy padają jak muchy
Inną stroną całej sprawy jest los firm instruktorskich, prowadzących zajęcia przygotowujące do egzaminu. Przy obecnej cenie paliwa oraz dość częstych zmianach w ustawach, wiele z tych przedsiębiorstw po prostu pada. – Ja musiałem swoją firmę zamknąć, teraz pracują u znajomego – przyznaję Pucułek. – Trzy lata jeździliśmy na nowych fiatach punto, nagle stwierdzono w Warszawie, że jednak trzeba jeździć toyotami yaris, a w przyszłym roku znów wymiana na nowe modele yarisa. Proszę sobie wyobrazić, że bierze pan kredyt na samochód, po czym po roku bądź dwóch bierze pan kolejny, a za chwilę kolejny – żali się instruktor. Los firm instruktorskich lekki nie jest, szczególnie w niedużych ośrodkach egzaminowania. Wtedy zakup nowego modelu samochodu po roku czy dwóch latach to poważna, często nieosiągalna inwestycja – a praca na starym modelu to automatyczny spadek ilości klientów. Okazuje się więc, że przyszły rok będzie ciężkim czasem nie tylko dla kursantów, lecz także dla instruktorów. Nowa ustawa w życie wchodzi 11 lutego 2012 roku. W rybnickim WORD Michałowi Pucułkowi udało się zapisać swą kursantkę na – jak sam przyznaje – najbliższy wolny termin, czyli... połowa lutego.
(mark)