Choinki lekkie jak piórko
Choinki wykonane przez 11–letniego Jakuba Gitnera z Przegędzy są naprawdę wyjątkowe.
Świąteczne drzewka przystrojone w gwiazdy i piórka, ozdobione maleńkimi bombkami, które tworzy Kuba robią duże wrażenie. Jedenastolatek opowiada i pokazuje w jaki sposób powstają te niecodzienne bożonarodzeniowe ozdoby.
Lubię to robić
Przygoda Kuby z choinkami zaczęła się od tego, że przeglądając internet, znalazł tam drzewka zrobione właśnie z piórek. Spodobało mu się i postanowił spróbować. Po kilku dniach nabrał wprawy, a dzisiaj zrobienie jednej pierzastej choinki zajmuje mu dwie godziny. Zależy od wielkości drzewka. – Większe robię ciut dłużej. Jest potrzebny brystol, piórka, łańcuszek z małymi, kolorowymi kulkami, z którego potem robię bombki, no i specjalny klej magik – wyjaśnia. – Proszę popatrzeć, to nie jest trudne. Z brystolu robię stożek, sklejam go i odpowiednio przycinam. Teraz na stożek nakładam po kropelce kleju, a na to piórka. Piórka trzeba przyklejać specjalną techniką – wygięciem do zewnątrz, żeby wyglądały jak gałązki choinki. Zaczynam od dołu, a kończę na górze – pokazuje. Na czubku stożka Kuba przykleja gwiazdę albo inną ozdobę, pasującą kolorem. Kiedy całość wyschnie na piórkowe gałązki mocuje klejem czerwone i złote „bombki”. – Nie za dużo, żeby choinka nam nie oklapła – tłumaczy. – Kuba swoimi choinkami zrobił furorę wśród znajomych i sąsiadów. Wszyscy są tak zachwyceni, że na święta pozamawiali sobie u niego takie drzewka – mówią Katarzyna i Tomasz Gitnerowie, rodzice małego artysty.
Bajkowe koszyczki
Choinki to nie jedyne dekoracje. Od roku jedenastolatek tworzy niesamowite przedmioty z... papieru. Tą pasją zaraził się w szkole podczas robienia origami. Jego wyobraźnia poszła dalej kiedy ciocia pokazała mu jak z setek malutkich karteczek zrobić tęczowe koszyczki. Chłopak przyznaje, że to o wiele trudniejsze niż choinka. Jeden średniej wielkości koszyczek robi przez trzy dni. – Jeden cały dzień zajmuje mi składanie karteczek. Na mały koszyczek potrzebuję około 450, na duży 1600 papierków. Drugi dzień to ich układanie, a na trzeci dzień wszystko trzeba pomalować specjalnym lakierem – opowiada. – Syn tak się zaangażował w swoje prace, że nie poprzestał na koszyczkach. Zaczął robić łabędzie, gwiazdy i różne inne przedmioty. Patrząc jaką mu to sprawia satysfakcję, wszyscy zaczęliśmy mu pomagać. Ja to wszystko lakierowałem i z tak mnie wciągnęło, że trzeba było wymienić dwa stoły – śmieje się Tomasz Gitner. Tata nie kryje dumy z tego, że syn nie jest dzieckiem internetu, ale ma swoje pasje, które realizuje i raz za razem prezentuje nam kolejne prace jedenastolatka.
Papierowa wiklina
Niedawno Kuba zainteresował się papierową wikliną. To technika, dzięki której z codziennej gazety można zamienić w eleganckie i bardzo efektowne osłonki na doniczki, szkatułki, pudełka czy koszyki. Na razie ta technika w domu państwa Gitnerów przechodzi „fazę testów”. Kuba przyznaje, że jest trochę trudna. – Wymaga nie tylko dużo cierpliwości, ale czasem pomocy innych – oświadcza. Póki co zostanie przy koszyczkach, łabędziach, przedmiotach z papieru, no i oczywiście pierzastych choinkach. Przed Wigilią musi zdążyć też zrobić dużą, śnieżnobiałą i pięknie przystrojoną choinkę dla rodziców.
Małgorzata Sarapkiewicz