Rybnicka demografia – nie jest dobrze
Choć dane zebrane przez naszą redakcję są obiecujące, okazuje się, że ogólny trend demografii w Polsce oraz w regionie jest mało optymistyczny.
Rybnik jest „na plusie”
– Kilka lat wstecz wynik demograficzny był ujemny dla naszego miasta. Od dwóch lat zarejestrowaliśmy wzrost – więcej mieszkańców nam przybyło, niż umiera – komentuje Adam Fudali, prezydent Rybnika. Dla magistratu są to więc dobre wiadomości – jak sugeruje prezydent, główny wpływ na ten fakt ma znaczna poprawa warunków życia w mieście. – Jesteśmy także według Głównego Urzędu Statystycznego jednym z nielicznych miast, którym przybywa mieszkańców, jednak nie z powodu dużej liczby urodzeń. Jest to ludność napływowa – dodaje włodarz Rybnika. Okazuje się więc, że miasto jest dla przyjezdnych atrakcyjne, osiedlają się tutaj, a to przekłada się na poprawę statystyk demograficznych.
Polska powoli wymiera
Specjaliści w dziedzinie socjologii i demografii są jednak dla przyszłości Polski bezlitośni. – Dawno przestaliśmy być społeczeństwem starzejącym się, jesteśmy już niestety społeczeństwem starym – komentuje dr Agata Zygmunt z zakładu socjologii polityki Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Przedstawiliśmy dr Zygmunt zebrane przez nas dane, specjalistka zaś ostudziła entuzjazm prezydenta miasta. – Ilość zgonów i narodzeń świadczy o przyroście naturalnym, nic jednak niestety nie mówi o wyżu czy niżu demograficznym, a to jest najbardziej istotne – tłumaczy dr Zygmunt. O co chodzi? W głównej mierze o to, jaki jest stosunek narodzeń do kobiet w wieku rozrodczym, innymi słowy – czy naszych rodziców będzie miał kto zastąpić i znów płodzić dzieci. – Tylko wtedy można mówić o optymistycznych prognozach, gdy jesteśmy pewni, że nie tworzy się w społeczeństwie ta wyrwa, niż demograficzny – mówi Agata Zygmunt.
Jak twierdzi nasz ekspert, wciąż jesteśmy w trakcie przeżywania niżu demograficznego – a trwa on już grubo ponad 20 lat. – Ostatnim razem wyszliśmy „na zero” w późnych latach 80–tych – wspomina Agata Zygmunt. Socjolog z UŚ nie przewiduje także nagłego wyżu. – Trudno w dzisiejszych czasach przewidzieć takowy wyż, jestem jednak zdania, że jeśli już nastąpi, nie nazwiemy go nawet „wyżem”. Wskaźniki są bezlitosne – ludzie żyją dłużej, a więc społeczeństwo się starzeje, a narodzin w stosunku do osób w wieku rozrodczym jest za mało, by zniwelować ten trend – kończy dr Agata Zygmunt.
(mark)