I jest problem
Półtorej miesiąca temu zmieniły się przepisy eksmisyjne. Gminy mają do rozwiązania więcej problemów, ale ustawodawca nie sprecyzował, jak to mają zrobić.
Nowe przepisy dotyczące wykonywania eksmisji weszły w życie w połowie listopada ub. roku.
Ustawa nie chroni już przed eksmisją z uwagi na porę roku. Teraz „wyprowadzkę” z lokalu można przeprowadzić nawet zimą – w przypadku, gdy ktoś znęca się nad rodziną bądź ma pokaźnie zadłużenie z tytułu niepłacenia czynszu. Według nowych przepisów takiej osobie gmina ma obowiązek zapewnić lokal tymczasowy. W pomieszczeniach tymczasowych może ona przebywać tylko 6 miesięcy. Po upływie tego czasu musi wskazać eksmitowanemu noclegownię, schronisko lub inną placówkę. I tu zaczyna się problem. – Tych ostatnich lokali mamy niewystarczającą ilość. Lokale socjalne zapewniamy, z pomieszczeniami socjalnymi na poziomie samorządu również sobie radzimy. Dysponuje pomieszczeniami tymczasowymi przy ul. Waryńskiego w Czuchowie. Brakuje natomiast placówek trzeciego typu wskazanych w nowych przepisach tzn. noclegowni czy schronisk – mówi Marian Uherek, dyrektor Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej w Czerwionce–Leszczynach. Jak dodaje ustawodawca nie sprecyzował wymogów co do tych lokali – czy dla eksmitowanej osoby ma to być indywidualny pokój, czy też pokój na kilka osób. Na szczęście od zmiany przepisów nie w Czerwionce–Leszczynach nie było jeszcze przypadków wykonywania eksmisji „po nowemu”. Jednak brak lokali „wymaganych” ustawą to nie wszystko. Nowelizacja dołożyła gminie jeszcze jedno – ktoś za to wszystko musi przecież zapłacić. Przepisy tej ustawy weszły w życie bardzo szybko. Rola rządu ograniczyła się wyłącznie do zlecenia samorządom wykonania wszystkiego, co zawarto w przepisach, jednak nie poszły za tym do gmin żadne dodatkowe pieniądze. Samorządy muszą wysupłać pieniądze ze swoich własnych, i tak już „cienkich” budżetów. Dyrektor Uherek nie kryje, że nowelizacja ustawy to pociągnięcie w dobrym kierunku. Gorzej, kiedy przyjdzie ją realizować. Zdaniem szefa ZGM–u przydałoby się jakieś orzecznictwo w tej sprawie. Inaczej pozostanie improwizacja, a to z pewnością spowoduje spore, niepotrzebne zamieszanie. – Może zacznie się takie lokale budować i będą na to jakieś dofinansowania ze strony państwa? – zastanawia się szef czerwioneckiego ZGM–u. Jak na stan gminnej kasy wpłyną nowe przepisy? Pożyjemy, zobaczymy. Oby tylko nie okazało się, że po raz kolejny jest to dla rządu pretekst do „pozbycia się” problemu z własnego podwórka i podrzucenie go na podwórko samorządu lokalnego. Bo teraz to gmina ma problem do rozwiązania. Miejmy nadzieję, że sobie z nim poradzi. Innego wyjścia zresztą nie ma.
(MS)