Akcyza jednak z problemami
Zwolnienia z akcyzy – owszem, ale nie dla leniwych.
Nie milkną głosy sprzeciwu wobec akcyzy na węgiel i koks, która weszła w życie z początkiem roku. – Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie tyle biurokracji – mówią rybniczanie.
Po artykule „Za palenie w piecu zapłacimy podatek”, który ukazał się w Tygodniku 10 stycznia, z naszą redakcją skontaktował się Alojzy Stajer z Gotartowic, który postanowił przestrzec mieszkańców przed bezpodstawnym zapłaceniem akcyzy za opał. Okazuje się, że choć zwykłe gospodarstwa domowe są ustawowo zwolnione z płacenia podatku od węgla, aby to osiągnąć trzeba przejść długą drogę. – Gdyby nie artykuł w Tygodniku, nie wiedziałbym o tej akcyzie i zapłaciłbym 38 zł więcej na tonie opału. Dla przewoźnika nie ma bowiem znaczenia, czy klient zapłaci za węgiel z akcyzą, czy bez. Dlatego też nie widzą potrzeby informowania klientów o akcyzie – stwierdza Alojzy Stajer. Gotartowiczanin z początkiem stycznia zamówił u przewoźnika opał, ale po przeczytaniu naszego artykułu postanowił sprawdzić, czy faktycznie akcyzy nie zapłaci.
Trzeba się napracować
– Owszem zwykli mieszkańcy są zwolnieni z płacenia podatku, ale trzeba się trochę napracować. Przewoźnik poinformował mnie, że jeśli chcę kupić opał bez akcyzy, muszę z nim jechać na kopalnię. Jako, że jestem sprawny fizycznie, zgodziłem się bez wahania. Na miejscu okazało się, że muszę wypełnić jeden dokument, w którym oświadczyłem, że jestem prawnie zwolniony z płacenia akcyzy. Na oczach pani w okienku musiałem ów dokument podpisać. Nie ma tutaj możliwości wysłania pełnomocnika. Podpis musi być złożony własnoręcznie. Drugi dokument otrzymuje przewoźnik, jest to tzw. dokument dostawy. Tutaj również musimy się własnoręcznie podpisać – wyjaśnia Alojzy Stajer, stwierdzając, że prawdopodobnie część nabywców węgla nie wykona tych działań z czystego lenistwa, a kolejni ze względu na stan zdrowia.
Kilka godzin w plecy
Okazuje się, że aby zaoszczędzić kilkadziesiąt złotych na tonie węgla, musimy poświęcić kilka godzin dla biurokracji. – Mnie czekanie w kolejce do jednego okienka, sporządzenie odpowiednich dokumentów i pobranie węgla zajęło dwie i pół godziny, przy czym nie było dużej kolejki. Nie wyobrażam sobie, jak mogłyby sobie z tym poradzić osoby niepełnosprawne. Mam znajomego po wylewie, dla którego tego typu wycieczka na kopalnię to rzecz nieosiągalna – komentuje Stajer. Dokumenty potwierdzające zwolnienie z akcyzy należy przechowywać przez pięć lat. Jak dowiedzieliśmy się w Izbie Celnej w Katowicach, dokumenty należy wypisywać przy każdej dostawie węgla. – Dzięki przeczytaniu waszego artykułu udało się zaoszczędzić ponad 100 zł. Ile jednak w naszym mieście jest jeszcze osób, które nie mają pojęcia, że można nie zapłacić akcyzy, bo np. przewoźnik ich o tym nie poinformował? – pyta Alojzy Stajer. Wszelkich informacji na temat zwolnienia z akcyzy powinni udzielić nam sprzedawcy węgla, zarówno w małych składach węgla, jak i na kopalni.
Szymon Kamczyk