Czarne złoto Australii
Australijski boom w górnictwie nabiera rozpędu. W obliczu kryzysu w Europie i USA skala inwestycji przyprawia o zawrót głowy.
Wartość projektów infrastrukturalnych i inwestycji szacuje się na 112 miliardów dolarów australijskich. Działania te mają na celu między innymi zbudowanie linii kolejowych i portów. Wszystko to ma zaspokoić apetyt Chin i Indii na węgiel i rudę żelaza. Produkcja ma zostać zwiększona kilkunastokrotnie.
Po co Durban?
W tym miejscu należałoby się zastanowić, po co zorganizowano szczyt klimatyczny w Durbanie? Jaki sens mają kolejne planowane spotkania skoro nadchodzi istny boom węglowy? Czy można rozmawiać o redukcji emisji CO2 skoro największy eksporter materiałów do produkcji stali wybuduje linię kolejową łączącą Sydney i Perth. Powstanie także port do załadunku materiałów sypkich, który przyćmi rozmiarami obecnie największy taki port w Państwie Środka. Projekt ten prawie podwoi globalny handel węglem i zwiększy rynek handlu rudą drogą morską o 57 proc.
W regionie Pilbara produkującym rudę żelaza na płn–zach wybrzeżu, BHP Billiton i Rio Tinto (dwie największe na świecie firmy górnicze) planują zwiększyć eksport o 538 milionów ton w ciągu najbliższych 5 lat. Budowlany potentat Bechtel buduje wart 2,5 mld USD rozległy port węglowy dla BHP na wybrzeżu Wielkiej Rafy oraz rozbudowuje 4 kopalnie należące do BHP w Bowen Basin (Zagłębiu Bowen). W zachodniej Australii teksańska firma Fluor prowadzi wartą 3,9 mld USD rozbudowę należącego również do BHP terminalu do załadunku rudy żelaza w Port Hedland. Przypadek Australii obrazuje, iż paliwa kopalne będą dominowały na świecie w najbliższych dekadach.
Deklaracje a plany
Dlatego kolejny raz należy zadać pytanie – czy aby za szybko nie chcemy rezygnować z zasobów, jakie mamy w Europie? Czy jesteśmy w stanie wyprodukować energię ze źródeł odnawialnych w cenie zbliżonej do tej pozyskiwanej z węgla? Jedno jest pewne. Australia, Chiny i Indie nie zamierzają zmieniać swoich planów bez względu na to, co deklarują podczas spotkań klimatologów. Sen o świecie wolnym od węgla musi poczekać na realizację przynajmniej kilkadziesiąt lat. Wzrastająca podaż węgla koksowego z cała pewnością odbije się na jego cenie. Obciążanie kopalń dodatkowymi podatkami i akcyzą tylko pogarsza trudną sytuację. Jedynie radykalna zmiana postrzegania węgla jako głównego truciciela może zmienić negatywny trend. Australijskie firmy dają też kolejny wyraźny sygnał polskim górnikom, ale nie tylko. Być może w przyszłości juz nie zielona wyspa, ale także Australia będzie nowym punktem docelowym polskich emigrantów – twierdzi Bogdan Marcinkiewicz, poseł do Parlamentu Europejskiego.
(pm)