Wystarczą ludzie, pomysły i energia
Z Bogumiłą Szmidt–Kruk, prezesem Stowarzyszenia Przyjaciół SP nr 1 w Świerklanach „Inicjatywa”, rozmawiamy o aktywizowaniu mieszkańców i o tym, jak niewiele trzeba, by zrealizować ciekawe pomysły.
– Jak doszło do tego, że grupa nauczycieli i rodziców postanowiła założyć stowarzyszenie oraz działać na rzecz dzieci i mieszkańców gminy?
– Wszystko zaczęło się przy okazji pracy nad przedstawieniem „Smutna królewna”, w którym oprócz dzieci zagrali też rodzice. W lutym 2009 roku odbyła się premiera i zgromadziła w szkole sporą publiczność, na którą sami nie byliśmy przygotowani. Potem były miłe słowa, nowe pomysły rodziców i ogromna chęć zaangażowania się w życie szkolne swoich dzieci, która zdecydowała o tym, żeby zrobić razem coś jeszcze większego. W maju 2009 wzięłam udział w obozie teatralnym w Warszawie, gdzie poznałam osoby z podobnymi pasjami i chęcią stworzenia czegoś nowego. Tam również dowiedziałam się, co może zdziałać stowarzyszenie i przede wszystkim, jakie daje możliwości. W sierpniu 2009 odbyło się pierwsze założycielskie spotkanie ludzi „pozytywnie zakręconych” czyli grupy przyjaciół, nauczycieli i rodziców, na którym postanowiliśmy założyć „Inicjatywę”, działać i wprowadzać zmiany na lepsze.
– Dzisiaj „Inicjatywa” nawiązuje kontakt z różnymi ośrodkami kultury i organizacjami, a także pozyskuje fundusze na swoją działalność. Czy na początku spodziewała się pani tak dynamicznego rozwoju i jak ów rozwój wpływa na mieszkańców gminy?
– W znaczącej części nasze działania opierały się na kontynuacji rozpoczętych przez szkołę programów. Warto tu wspomnieć o programie Działaj Lokalnie, w którym bierzemy udział już trzeci raz. Głównym celem tego programu jest wspieranie zwykłych ludzi, którzy chcą wspólnie działać na rzecz społeczności. Nasze spektakle („Smutna królewna”, „Ostatni tatuś” i „Złodziej czasu”) obejrzało prawie tysiąc osób. Widząc zaangażowanie całych rodzin w realizowaniu naszych projektów, mieszkańcy Świerklan postanowili nas wspierać w kolejnych działaniach. Nie ukrywam, że także dzięki dotacjom z urzędu gminy możemy planować kolejne ciekawe przedsięwzięcia. A kierujemy się przede wszystkim dobrem całych rodzin, szczególnie rodzin wielopokoleniowych, bo wiemy jak ważne jest środowisko wychowawcze. Nasze działania są nie tylko skierowane do dzieci czy młodzieży, ale i osób dorosłych. A dzięki projektowi „Nowe umiejętności – nowe możliwości”, który obecnie realizujemy we współpracy z Fundacją Business for Future z Rybnika, osoby bezrobotne i nieaktywne zawodowo mogą wziąć udział w bezpłatnych szkoleniach.
– Oprócz prezesa stowarzyszenia jest pani również nauczycielką języka polskiego. Czy godzenie tych dwóch aktywności sprawia jakieś trudności, czy wręcz przeciwnie, jedna uzupełnia drugą?
– Gdybym nie była nauczycielem, to podejrzewam, że i tak działałabym w podobnym obszarze. Praca z dziećmi to moje ulubione zajęcie. Natomiast funkcja prezesa w stowarzyszeniu jest o tyle ważna, że nakłada na mnie mnóstwa dodatkowych obowiązków. Bycie nauczycielem języka polskiego pomaga w tworzeniu ważnych dla stowarzyszenia dokumentów, pisania wniosków o dotacje. Na pewno obie funkcje się uzupełniają.
– Nowy rok zapowiada się w stowarzyszeniu równie aktywnie, co poprzedni. To świadczy o tym, że tego typu działania są mieszkańcom potrzebne. Wiele osób przeraża jednak perspektywa prowadzenia takiego stowarzyszenia. Jak zachęcić nauczycieli, rodziców, dyrektorów szkół do podejmowania podobnych inicjatyw?
– Przede wszystkim trzeba chcieć coś wokół siebie zmienić. Jeśli znajdzie się grupa ludzi, którzy mają ciekawe pomysły, czas i sporo energii, trzeba dać im możliwość tworzenia oraz podejmowania decyzji. W naszym stowarzyszeniu jest mnóstwo osób, które dla swoich dzieci organizują akcje charytatywne, pikniki rodzinne, szukają sponsorów czy nawet odtwarzają główne rolę w szkolnych przedstawieniach. Warto czasem oderwać się od codzienności i zrobić coś dla innych. A wszystkich, którzy chcą działać i zmieniać zapraszamy do nas.
Rozmawiała Anna Górecka