Czy powinniśmy to wydać – czyli o zeszłorocznym budżecie
Poznaliśmy wynik budżetu za 2011 rok. Czy Rybnik zaoszczędził, a może nie udało się uniknąć stoczenia się „pod kreskę”?
Planowany na 2011 rok deficyt w wysokości 32 mln zł okazał się dość ekstremalną wizją stanu finansów miasta. I choć lekko nie było, udało się wyjść miastu na pokaźny plus. – Zamiast planowanego deficytu otrzymujemy nadwyżkę w wysokości 51 mln zł – informuje Adam Fudali, prezydent Rybnika. I choć wynik imponuje, powstaje pytanie – czy miasto nie zacisnęło pasa za bardzo? W budżecie znajduje się ponad 60 mln wolnych środków, co również napawa dużym optymizmem. Sami urzędnicy przyznają, że największą zagwozdką jest teraz pytanie – czy miasto powinno te pieniądze wydać.
– Ten wynik to efekt dobrej, oszczędnościowej polityki – komentuje z zadowoleniem Adam Fudali. I sygnalizuje od razu cel takich działań – a nie są to duże inwestycje. – Celem jest uzyskanie jak najlepszych wyników dla kolejnej kadencji, która łączy się z nową perspektywą budżetową Unii Europejskiej na lata 2014–2020. To pozwoli sięgnąć po znaczące środki z unijnych funduszy, bo Rybnik będzie dysponował własnym wkładem – mówi.
Nie ma się co oszukiwać, nie nastały dla miasta jeszcze tłuste lata. Po potężnej inwestycji, jaką była budowa kanalizacji, miejscy urzędnicy zamierzają zbierać środki do czasu powstania nowego budżetu unii. O fundusze z Brukseli będzie jednak znacznie trudniej niż dotychczas – już teraz wiadomo, że UE zamierza „zakręcić kurek” dla Polski, zmniejszyć procentowy udział w finansowaniu polskich inwestycji. Czy Rybnik będzie na to gotowy? Pytanie powinno brzmieć, czy rybniczanie są gotowi na kolejnych kilka lat oszczędności.
(mark)