Restrykcyjne zakazy i wymogi
Zespół Parków Krajobrazowych Województwa Śląskiego przesłał gminie gotowy projekt uchwały. Radni mieli ją przegłosować i byłoby po sprawie.
CZERWIONKA–LESZCZYNY. Na ostatniej sesji radni w Czerwionce–Leszczynach debatowali o Parku Krajobrazowym Cysterskie Kompozycje Rud Wielkich. Temat pod obrady wraca po raz kolejny. Wcześniej rajcy zajmowali się nim w marcu 2009 roku. Tym razem powodem była uchwała, a właściwie projekt autorstwa Zespołu Parków Krajobrazowych Województwa Śląskiego w Będzinie. Rada miejska dostała go wraz z pismem przewodnim i jej zadaniem było ją „przyklepać”.
„Gotowiec” dotyczył uporządkowania spraw związanych z granicami parku, modyfikacji starego, ale wciąż obowiązującego zarządzenia wojewody Czecha z 1993 roku oraz dostosowanie obowiązujących na terenie parku zakazów do norm ustawy o ochronie przyrody. Czerwioneccy samorządowcy nie zagłosowali w ciemno, a na okoliczność podniesienia ręki na „tak”, lub „nie” przepytali goszczącego na posiedzeniu dyrektora ZPKWŚ Marka Brodę. Na koniec okazało się, że właściwie rada miejska ma niewiele do powiedzenia, bo projekt uchwały nie podlega uzgodnieniom z radą. O tym, co w parku będzie się działo zdecydować może bowiem wyłącznie sejmik wojewódzki. W tej sytuacji, dla równowagi pod obrady wprowadzono własny projekt uchwały odnośnie negatywnego zaopiniowania tego, co stworzył Zespół Parków. Przy trzech głosach sprzeciwu i 3 wstrzymujących się rajcy opowiedzieli się za „rodzimą” propozycją.
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia
I właściwie do tego stwierdzenia sprowadziła się cała parkowa debata. Wiesław Janiszewski stwierdził, że dyrekcja parków narzuciła gminie twarde stanowisko, którego ta przyjąć nie może. – Nie jesteśmy przeciwni parkowi, ale przepisy powinny być realne. Tymczasem są one bardziej restrykcyjne, niż ustawa o ochronie przyrody. To uderza w rozwój gminy, a przede wszystkim we wszystkie realizowane na jej terenie przedsięwzięcia i inwestycje. Tych racji będziemy bronić, bo wiemy, co to jest ochrona środowiska, ale wiemy też, gdzie żyjemy – argumentował burmistrz. W tej sytuacji logiczne wydają się obawy samorządowców, że gminie zostaną narzucone kolejne wymogi bez jakichkolwiek wyjaśnień. Dyrektor Broda dyskusję z rajcami rozpoczął oznajmiając, że samorządowcy źle interpretują zapisy. – Najgorszą rzeczą jest niepełna i niewłaściwie podana informacja. Nie jest tak, że na terenie parku nie wolno budować. Można budować drogi, kanalizację a nawet budynki mające znaczenie dla interesu publicznego – stwierdził. Bo faktycznie budować można, jednak tylko takie inwestycje, które nie będą stanowiły zagrożenia dla środowiska. W praktyce oznacza to, że wszystkiemu co będzie wymagało zezwolenia na budowę musi towarzyszyć raport stwierdzający, jakie będzie oddziaływanie na środowisko danej inwestycji.
Radni to nie półgłówki
Kiedy każdy kolejny argument gminy szef parków zbijał stwierdzeniem, że dokumenty trzeba czytać ze zrozumieniem burmistrz Wiesław Janiszewski nie wytrzymał insynuacji. – Pan nas traktuje jak osoby, które nie potrafią czytać i nie rozumieją tego co czytają. Proszę nie traktować urzędników i radnych jako niedouczonych tylko przejechać się przez te tereny i zobaczyć jak wyglądają – oznajmił. Przypomniał też, że od trzech lat rada miejska czeka na odpowiedź dyrekcji na przesłaną jej uchwałę dotyczącą wskazania terenów, które z obszaru parku należałoby wyłączyć ze względu na ich degradację i zniszczenie. – To co dla jednych jest zdegradowane, dla innych takim nie jest, a moją rolą nie jest bieganie po parku i naprawianie czyichś błędów stwierdzając, że to się do parku nadaje, a to nie. Nie za to dostaję pieniądze. Ja mam uporządkować sprawy dotyczące obszaru – odparował dyrektor Broda.
Archaiczne zarządzenia
Pod naporem rajców i władz gminy szef ZPKWŚ spuścił z tonu i już bez docinków wytrwał do końca dyskusji. Suchej nitki na przedstawionym rajcom projekcie nie zostawił Grzegorz Wolnik, pełnomocnik burmistrza ds. inwestycji a jednocześnie radny sejmiku wojewódzkiego. – Wcześniej nie był pan uprzejmy brać naszego zdania pod uwagę. I ja się cieszę, że ta uchwała powstała, bo przede wszystkim uchyli archaiczne zarządzenia wojewody Czecha z 1993 roku – stwierdził. Rzeczywiście obecnie, w sprawie parku wciąż obowiązują przepisy sprzed 19 lat. Od 1993 roku park istnieje w takich samych granicach, jakie wówczas wyznaczono i z takimi zakazami jakie wtedy narzucono. Podkreślił to również Grzegorz Wolnik. – Przyjmuję pana argumentację, że bez stosownego merytorycznego uzasadnienia nie można wyłączyć z obszaru parku terenu, który stracił swoje walory. Ale co w obszarze parku robi teren, który nigdy tej wartości przyrodniczej nie miał, a z Cystersami ma tyle wspólnego co ja z byciem detektywem? – pytał Wolnik. No i faktycznie – jakimż to cudem przyrody jest leszczyńskie osiedle Manhattan znajdujące się w samym środku Parku Krajobrazowym Cysterskie Kompozycje Rud Wielkich?
Stracą inwestorzy, stracą mieszkańcy
Okazuje się jednak, że wizje posiadania terenów w obszarze parku wcale nie są takie bezproblemowe. Grzegorz Wolnik szybko wypunktował minusy, i to zaledwie na jednym przykładzie. Jeden z zapisów przygotowanej w dyrekcji parków uchwały mówi wyraźnie o tym, że zakazuje się budować nowe obiekty w pasie granicznym o szerokości 100 metrów od linii brzegu rzek, jezior i innych tym podobnych zbiorników. Grunty, które znajdują się wspomniane 100 metrów utracą swoją wartość. Jeśli zaproponowana przez parki uchwała zostanie przyjęta gmina będzie musiała odpowiednio zmienić zapisy w Planie Zagospodarowania Przestrzennego. – Pomijam fakt, że zmusi nas to do kolejnych zmian w planie, a w efekcie przedłuży jego uchwalenie. Ważniejsze jest to, że ktoś kto dzisiaj ma w planie teren budowlany po tej zmianie ten grunt straci na wartości. Kto mu za to zapłaci. Parki? Nie, przyjdzie po pieniądze do gminy – stwierdza pełnomocnik. Jak dodaje największy problem w sprawie parków od dawna stanowi wypracowanie wspólnego stanowiska – takiego, które obroni interesy obydwu zainteresowanych stron – parków oraz gminy i mieszkańców. Dobrą prognozą na przyszłość jest stwierdzenie, i to kilkakrotne dyrektora Brody, że parki nie będą toczyły wojen o kilka hektarów. – Jeśli otrzymamy od państwa odpowiednie uzasadnienie dla wyłączenia terenów o których mówicie, to te tereny zostaną wyłączone – oznajmił. Mimo, że rajcy nie poparli „parkowej” uchwały mogą do Zespołu Parków Krajobrazowych przesłać swoje pytania czy uwagi. Osobną kwestia pozostaje to czy doczekają się odpowiedzi.
Małgorzata Sarapkiewicz