W przedszkolach problem z pięciolatkami?
Na wnioski płynące z zakończonego w zeszły piątek naboru do rybnickich przedszkoli przyjdzie jeszcze poczekać, jednak władze miasta zwracają uwagę na inny problem – trudno do oddziałów przedszkolnych odnaleźć pięciolatków.
– Po zamknięciu naboru odpowiedzialność spada na dyrektorów przedszkoli, by pięciolatkowie, których rodzice zobowiązani są do posłania dziecka do przedszkola, trafili do placówek. Jest to tzw. „obowiązek przedszkolny” – tłumaczy prezydent Rybnika, Adam Fudali.
A to oznacza, że choć być może miejsca w przedszkolach wciąż są, trzy– i czterolatkowie nie mogą ich zająć, są one bowiem ustawowo zarezerwowane dla pięciolatków. – Dziwi ta sytuacja – mówi jedna z pracownic rybnickiego przedszkola w Śródmieściu. – Sprawa była bardzo nagłaśniana, a teraz musimy coś z tym fantem zrobić – dodaje.
Zdziwiony jest też sam prezydent miasta. – Bardzo dużo czasu i energii poświęciliśmy na nagłośnienie tej kwestii, na odpowiednie uświadomienie rodziców tegorocznych pięciolatków – wspomina włodarz Rybnika. – O tym się mówi rzadko, ale czasami zdarza się prezydentowi miasta nałożyć na mieszkańca karę, gdy uchyla się od obowiązku szkolnego i nie posyła dziecka do szkoły. Taka sama sytuacja jest w przedszkolu – dodaje. I choć Fudali żartuje, że de facto od piątego roku życia następuje „koniec wolności”, wcale nie do śmiechu jest wciąż czekającym na wolne miejsca rodzicom młodszych dzieci. Rodzice uchylający się od obowiązku posłania pięciolatka do przedszkola także nie przyjmą kary z uśmiechem.
(mark)