Wraca temat mieszkań socjalnych
Na ostatniej sesji wrócił trudny temat kar, jakie miasto płaci z powodu niewywiązywania się z obowiązku zapewnienia mieszkań socjalnych.
– Chciałabym dowiedzieć się, jakie kary płaciło miasto na przestrzeni lat właśnie z tego powodu – pytała radna Monika Krakowczyk–Piotrowska. Okazało się, że na przestrzeni lat wyroki były różne. – Pierwszy wyrok, trzy lata temu, dostaliśmy na kwotę 48 tys. zł, później usiedliśmy do negocjacji z spółdzielniami mieszkaniowymi, bo miasto musi płacić łącznie z odsetkami za lata wstecz, gdy nie było mieszkań socjalnych dla eksmitowanych mieszkańców – tłumaczyła Joanna Kryszczyszyn, z–ca prezydenta miasta. Następne wyroki, np. z zeszłego roku to już kwoty idące czasem w setki tysięcy, a jak przyznają władze miasta, wadliwość ustawy, która mówi o obowiązku zapewnienia mieszkań socjalnych przez gminy, spowoduje, że miasto topić będzie w spółdzielniach miliony. – Do zrealizowania czeka ciągle około 300 wyroków – mówiła Kryszczyszyn. Wątpliwości co do sytuacji związanej z mieszkaniami socjalnymi nie miał też Adam Fudali, prezydent miasta. – Musimy się przygotować, że te odszkodowania, które mamy do zrealizowania za niedostarczenie mieszkań socjalnych, to będą kwoty, które mogą iść w miliony złotych. Szereg ustaw obciążył gminę i stąd wynika ta sytuacja – mówił Fudali, tłumacząc jednocześnie, że obciążanie gmin koniecznością przejmowania odpowiedzialności za lokale socjalne spowoduje coraz trudniejsze do przejścia przeszkody. – Gospodarka sektorem mieszkaniowym w gminie nie ma nic wspólnego z ekonomią, nie ma też nic wspólnego z logiką. To raczej operowanie na kanwie chorego prawa – kończy prezydent Rybnika.
(mark)