Świetlica w Leszczynach bez ogrzewania. Gmina: Trzymamy rękę na pulsie.
Świetlica środowiskowa w Leszczynach mieści się w popularnym „zameczku” przy ul. Ks. Pojdy. Jeszcze na początku roku doszło tam do poważnej awarii ogrzewania – według ustaleń TR zepsuł się piec, ogrzewający cały budynek.
Tym sposobem dzieci i opiekunowie przenieśli się do pomieszczeń Miejskiego Ośrodka Kultury w Czerwionce–Leszczynach, niedaleko leszczyńskiego ratusza. W zeszłym tygodniu świetlica wróciła jednak „do siebie” – bez ogrzewania.
W bibliotece robią dyżury
W „zameczku” temperatury są na tyle uciążliwe, że wytrzymać tam 8 godzin jest naprawdę trudno. O całej sytuacji zawiadomili nas rodzice dzieci, które uczęszczają do świetlicy. – Kilka dni temu postanowili wyjść z świetlicy na dwór, zrobili zajęcia, bo było cieplej niż w środku – informuje anonimowy rodzic. Podobna sytuacja jest w bibliotece, która również mieści się w budynku, tam – jak nieoficjalnie się dowiedzieliśmy – pracownicy robią sobie kilkugodzinne dyżury, gdyż ogrzanie budynku, który w lutowe mrozy w ogóle nie był ogrzewany, zwykłą farelką jest zwyczajnie niemożliwe. – Władze gminy chyba zasugerowały się trzema ciepłymi dniami i kazały dzieciom wrócić. Co z tego, że po południu robi się tam cieplej, skoro rano nie można wytrzymać po mroźnej nocy – apelują rodzice. Jak dowiedzieliśmy się w czerwioneckim magistracie, sytuacja ta nie zmieni się jeszcze ponad miesiąc.
Bijemy się w pierś
– Faktycznie, sądziliśmy, że te kilka ciepłych dni marca zapowiada wiosnę, niestety przeliczyliśmy się – mówi Grzegorz Wolnik, pełnomocnik ds. planowania, rozwoju i gospodarki w czerwioneckim urzędzie miasta i gminy. – Bijemy się w pierś, jednak ta sytuacja nie potrwa długo – dodaje. Jak przyznaje Wolnik, urząd miasta doskonale wiedział, jaka sytuacja panuje w leszczyńskim „zameczku”, stąd już powziął odpowiednie kroki, by sytuacja ta się więcej nie powtórzyła. – Budynek będzie podłączony do sieci grzewczej, której właścicielem jest PEC. Nie ma sensu remont kotłowni, skoro pod samym budynkiem biegnie nitka, a dzięki temu pozbywamy się nie tylko kolejnego komina w gminie, ale zabezpieczamy świetlicę na przyszłość – mówi Wolnik.
Powrót do MOK?
Jak przyznają urzędnicy, powrót świetlicy do „zameczku” przypadł na niefortunny czas kwietniowych przymrozków, stąd też szykują się być może rozwiązania awaryjne. – Aura nie sprzyja, a rzeczywiście ogrzanie tamtych pomieszczeń dmuchawami jest bardzo trudne. Stąd jeśli kwiecień będzie nas raczył taką pogodą możliwe, że świetlica wróci do pomieszczeń MOK na czas ustatkowania się warunków pogodowych, a przynajmniej znośnych temperatur – przyznaje Grzegorz Wolnik. Sieć PEC podłączona będzie najdalej za półtora miesiąca, a to oznacza, że o potencjalnej kolejnej przeprowadzce świetlicy zadecyduje aura tego tygodnia. – Rozumiem rodziców i ostatnie czego chcemy, to niekomfortowych warunków dla podopiecznych świetlicy. Trzymamy rękę na pulsie i na pewno będziemy reagować – kończy Wolnik. Powstaje jednak pytanie, czy przy zeszłotygodniowych przymrozkach a nawet lekkich opadach śniegu, nie warto było wstrzymać przeprowadzki?
(mark)