Reagujmy, gdy widzimy coś złego!
Z komendantem Komisariatu Policji w Gaszowicach podinsp. Zbigniewem Ciałoń apelujemy do Czytelników o rozwagę.
Komisariat policji w Gaszowicach swoim działaniem obejmuje teren trzech gmin – Jejkowic, Gaszowic i Lysek. Są to tereny wiejskie, gdzie także mentalność mieszkańców znacznie odbiega od miejskich przyzwyczajeń, jednak sielski stan często komplikują przestępstwa i wykroczenia, popełniane w wielu przypadków nieświadomie.
– Szymon Kamczyk: Wydaje mi się, że ludzie na wsi mają duże poczucie bezpieczeństwa. Czy tak jest?
– Zbigniew Ciałoń: Życzyłbym sobie, żeby mieszkańcy terenów wiejskich i miejskich czuli się bezpiecznie, bo to świadczy o skuteczności działań policji. Mieszkańcy na zebraniach wiejskich, czy też spotkaniach z radnymi mówią, że jest bezpiecznie. I dobrze. Pomimo zdarzeń, które występują i często są one nieuniknione, to i tak czują się bezpiecznie, bo widzą policjantów patrolujących ulice przy użyciu radiowozów lub pieszo. Są okresy w ciągu roku, kiedy ilość zdarzeń przestępczych i drogowych wzrasta. W takiej sytuacji poczucie bezpieczeństwa może zostać zachwiane, może spaść, ale ogólny stan bezpieczeństwa wcale nie musi ulec pogorszeniu.
– Co najbardziej doskwiera mieszkańcom terenów wiejskich?
– Zdarzenia drogowe, czyli np. nadmierna prędkość kierujących na wyremontowanych drogach. Pojawiają się także problemy z nadmiernie hałaśliwymi pojazdami typu motocykle crossowe oraz quady. Jest wiele doniesień, że szczególnie w weekendy kierujący tymi pojazdami przyjeżdżają w spokojne rejony, także lasów. Przy okazji kierowcy tych pojazdów niszczą pola uprawne, drogi leśne i ścieżki rowerowe. Odczuwamy to szczególnie teraz w okresie wiosennym. Wiadomo, że ludzie na wsi bardzo cenią sobie spokój. Niedziela jest dniem wypoczynku i nie chcą, aby ktoś im go zakłócał. Koszenie trawy w niedzielę czy głośne słuchanie muzyki jest postrzegane jako zjawisko szczególnie niepożądane, naruszanie nie tylko przepisów, ale przede wszystkim norm, zasad, zwyczajów.
– W tym roku plagą stało się wypalanie traw. Strażacy w powiecie odnotowują codziennie kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt pożarów. Jak z tym walczycie?
– Ubiegły rok był pod tym względem wyjątkowo spokojny. W tym roku jednak po okresie suszy wypalanie traw stało się niestety dość częstym zjawiskiem. Wydaje mi się jednak, że na terenie naszych gmin Jejkowice, Gaszowice i Lyski nie jest to jeszcze aż tak duży problem. Co nie znaczy, że takie incydenty się nie zdarzają. Tutaj problemem nie jest podpalanie traw przez osoby trzecie, nieznanych sprawców, tylko przez samych mieszkańców, którzy dalej myślą, że wypalanie wierzchniej warstwy gleby użyźnia ziemię. Nawet, kiedy tłumaczymy, że to wcale nie jest tak, że wypalanie trawy szkodzi – co poparte zostało badaniami – ludzie robią to dalej. Najczęściej są to starsi ludzie, którzy myślą, że skoro ich dziadek i ojciec wypalali trawy, to oni też będą to robić. Taki nawet mały pożar może stać się zupełnie niekontrolowany. Parę takich zjawisk miało już u nas miejsce. Osoby starsze zrobiły sobie małe ognisko, a ogień rozprzestrzenił się i spowodował zagrożenie dla zabudowań oraz zdrowia i życia ludzi, zwierząt. Wypalanie traw to w myśl przepisów wykroczenie, ale może nawet dojść do popełnienia przestępstwa. Wydaje mi się, że ludzie nie mają tej świadomości, a przecież są na to odpowiednie artykuły. Jeszcze raz podkreślam, że wypalanie traw jest zabronione.
Druga część wywiadu z podinsp. Zbigniewem Ciałoń w kolejnym numerze Tygodnika Rybnickiego.