Kamienice straszą w centrum. Magistrat: - Możemy jedynie zachęcać.
Mimo usilnych prób miasto wciąż ma problem z niektórymi kamienicami w centrum miasta. Choć rybnicka starówka w większej części została odrestaurowana lub po prostu dobrze się prezentuje po latach, część kamienic – szczególnie w okolicach dwóch centrów handlowych – straszy do dziś. Co gorsza, magistrat niewiele może z tym zrobić. – Bardzo chcielibyśmy upiększać i zmieniać naszą przestrzeń miejską, jednak nie zawsze to się udaje, a i nie ma zbyt wielu ku temu narzędzi – przyznaje Adam Fudali, prezydent Rybnika.
Jak wiadomo, urząd miasta nie jest właścicielem większości kamienic w Rybniku, a to oznacza, że nie ma niemalże żadnego wpływu na ich stan i wygląd. Co jednak miasto może zrobić, by starać się wciąż odnawiać przestrzeń w centrum? – W głównej mierze naszymi narzędziami są jedynie zachęty. Narzędzia postępowania administracyjnego stosuje się tylko w przypadku, gdy budowa zagraża katastrofą budowlaną – mówi Fudali. Zachętami takimi są poważne ulgi w podatku od nieruchomości. – Gdy zaczęliśmy promować tego rodzaju ulgę, efektem było przeszło 30 wyremontowanych kamienic. Oczywiście jest to uszczuplenie wpływu z tego tytułu do naszego budżetu, jednak w tym względzie naprawdę zależy nam na zmianach przestrzeni miejskiej – wspomina Fudali.
Miasto mogłoby pójść inną drogą, by upiększać Rybnik lub przynajmniej zmusić właściciela do remontu. – Można brać pod uwagę przepis, który teoretycznie mówi o tym, że możemy wykonać inwestycje zastępcze, obciążając hipotekę właściciela niewyremontowanej, szpecącej centrum kamienicy kosztami tych inwestycji. Jednak to nie jest ta droga, którą należy iść. Denerwujące jest to, że u naszych zachodnich sąsiadów problem, który mamy w Rybniku nie istnieje, tam po prostu właściciel posesji czy nieruchomości nie może sobie pozwolić na jej nieuporządkowanie – mówi włodarz Rybnika.
Sen z oczu spędza urzędnikom m.in. kamienica naprzeciw wejścia do C.H. Plaza. – To jest spory problem dla miasta, bo takie miejsca są jego wizytówkami i powinny dobrze wyglądać – żali się Adam Fudali. W obecnej sytuacji miasto, by zmienić tę sytuację może użyć jedynie „marchewki”, a nie „kija”.
(mark)