Mężczyna wysadził się w powietrze
Z poważnymi oparzeniami trafił na oddział siemianowickiej oparzeniówki 45–letni mężczyzna, który 10 kwietnia doprowadził do wybuchu gazu w domu jednorodzinnym przy ulicy Gliwickiej.
Kwadrans po godzinie 17.00 ulicą Gliwicką wstrząsnął silny wybuch. Jak się okazało w jednym z budynków doszło do wybuchu gazu. – Jeden z lokatorów zdemontował 11 kilogramową butlę gazową z kuchenki i wniósł ją do łazienki. Odkręcił zawór, a kiedy pomieszczenie napełniło się gazem doprowadził do wybuchu – mówi młodszy brygadier Bogusław Łabędzki, rzecznik prasowy rybnickiej straży pożarnej. Mężczyzna przeżył eksplozję. Strażacy znaleźli go na klatce schodowej domu. Jak się okazało była to próba samobójcza. Z pobliskiego boiska, helikopterem lotniczego pogotowia ratunkowego poszkodwany został przetransportowany z ciężkimi oparzeniami do szpitala w Siemianowicach Śląskich. Eksplozja była na tyle silna, że naruszyła konstrukcję domu. Spaleniu uległo wyposażenie łazienki, zniszczeniu uległ również w całości dach budynku. W wyniku wybuchu gazu dach oderwał się od tzw. wieńca i opadł z powrotem na miejsce, jedna ze ścian budynku odchyliła się w niewielkim stopniu od pionu, zniszczeniu uległa stolarka okienna. W każdym pomieszczeniu odnotowano popękane i okopcone ściany. Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego zakazał korzystania z budynku. – Wszczeliśmy odpowiednie postępowanie, które ma na celu określenie prac, jakie należy wykonać, aby przywrócić budynek do stanu używalności. Obecnie zniszczenia zagrażają życiu lokatorów – mówi Sabina Kazieczko, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Rybniku. Straty oszacowano na 45 tys. zł. W akcji udział brało 14 strażaków. Mężczyzna zajmował pierwsze piętro z rodziną, na parterze domu mieszkali jego rodzice. To oni w momencie wybuchu byli w domu i wezwali policję. Rodzina nie pozwoliła lekarzom z oparzeniówki na informowanie o stanie zdrowia mężczyzny.
(acz)