Strzelanina na Paruszowcu
Wystrzały dało się słyszeć z lasu przy ulicy Wielopolskiej, niedaleko szkółki drzewnej. Na miejscu zjawiła się pokaźna liczba policjantów z wszystkich komisariatów podległych Komendzie Miejskiej Policji w Rybniku. Sprawcami zdarzenia byli bowiem... policjanci – w dniach 25–26 kwietnia na strzelnicy LOK przy ul. Wielopolskiej odbywały się szkolenia strzeleckie dla mundurowych.
Stróże prawa mieli możliwość wykazać się nie tylko celnością, ale również przypomnieć sobie procedury w posługiwaniu się bronią oraz zasięgnąć wiedzy teoretycznej. – Szkolenie strzeleckie nie polega tylko na samym strzelaniu. Policjanci biorą udział w zajęciach teoretycznych, które przybliżyć im mają m.in. budowę broni i zapoznać z różnymi rodzajami amunicji, ćwiczenia w wyciąganiu broni z kabury, a kwintesencją tych wszystkich zajęć jest właśnie oddanie 12 strzałów do tarczy – tłumaczy aspirant sztabowy Mirosław Krysztopik z KMP w Rybniku. Aby przejść szkolenie pozytywnie celnych strzałów musi być 8. Sprawa nie jest łatwa, jednak jak przyznają instruktorzy rybnickich mundurowych, poziom wyszkolenia jest naprawdę wysoki. – Nic prostego, gdyż trzeba oddać 6 strzałów z pozycji stojącej, przeładować broń oraz oddać 6 strzałów z pozycji klęczącej. Wszystko to w ciągu 20 sekund – tłumaczy drugi instruktor obecny na rybnickiej strzelnicy, nadkomisarz Mariusz Wowra. Oprócz tego, przed faktycznym strzelaniem policjanci na strzelnicy przechodzą przeszkolenie w przeładowywaniu broni i zgrywaniu przyrządów celowniczych.
Do postrzelania w terenie okazji jest w Rybniku niewiele – ostatnio policjanci strzelali podczas meczu ROW Rybnik z Elaną Toruń oraz podczas obławy w Marklowiach – wszystko to jednak strzały ostrzegawcze. – Bardzo nas to cieszy, że okazji do użycia broni jest tak mało. To w końcu środek ostateczny i oby żaden z nas nie musiał po niego sięgać nigdy – przyznaje nadkomisarz Wowra. Mała ilość interwencji z użyciem broni palnej nie zwalnia jednak stróżów prawa z ciągłego szkolenia i podnoszenia swych umiejętności strzeleckich. – Ktoś może długie lata nosić broń i nawet jej nie wyciągnąć, a na kilka dni przed odejściem ze służb wydarzy się sytuacja, że będzie musiał jej użyć. Na to każdy policjant musi być przygotowany, bo taka jest specyfika naszej pracy – komentuje aspirant Krysztopik. Dlatego szkolenia tego typu odbywają się dwa razy do roku – jedno czysto ćwiczeniowe, drugie już egzaminacyjne i każdy policjant musi je zaliczyć. A wyniki? Podczas naszego pobytu na rybnickiej strzelnicy żaden z mundurowych nie zszedł poniżej 10 celnych strzałów na tarczę, a to oznacza tylko jedno – w Rybniku broń leży w dobrych rękach.
(mark)