Dobrze, że zdążyliśmy z karosacją
Ochotnicy z Lysek pozyskują dla swoich straży, ile tylko się da.
LYSKI. Od tego roku weszły w życie przepisy, mówiące o tym, że nie będą już dotowane karosowane samochody ratowniczo–gaśnicze. – Cieszmy się, żę zdążyliśmy z karosacją samochodu dla Dzimierza – mówił na ostatniej sesji do radnych Andrzej Grzenia.
Andrzej Grzenia pełni funkcję prezesa zarządu gminnego Związku OSP RP w Lyskach, jest także prezesem zarządu powiatowego oraz wiceprezesem zarządu wojewódzkiego. Ma więc wiedzę o dostępności pieniędzy na dotacje dla strażaków. Opowiedział o tym podczas ostatniego spotkania z radnymi na sesji. – Rok 2011 był dla nas rokiem wyborczym, dlatego nastąpiły zmiany w zarządzie powiatowym i wojewódzkim. Mimo to, pieniądze na dotacje udało się wykorzystać w stu lub nawet dwustu procentach. Wszystko dzięki samorządowcom, bo jeśli oni nie daliby środków, my nie zrobimy nic – podkreślił Andrzej Grzenia. Wyposażenie ochotniczych straży pożarnych w gminie Lyski utrzymuje się na wysokim poziomie, a w garażach remiz parkują coraz nowsze samochody.
Nowe auta w ubiegłym roku trafiło do Dzimierza i Lysek. – Samochód dla Dzimierza został skarosowany (wykonany na używanym podwoziu – przyp. red.). Od tego roku skończyły się dotacje do karosowanego sprzętu. Dobrze, że z Dzimierzem nam się udało. Teraz będziemy rozważać zakup starszych samochodów, bo lekkie samochody w gminie są jeszcze do wymiany trzy. Później przyjdzie czas na samochody ciężkie, a to jak wiadomo dzisiaj jest koszt 800 tys. zł. Gminę również to czeka, bo samochody, które służą już 32 lata cały czas się starzeją. Są wprawdzie skarosowane od siedmiu lat, ale przepisy mogą nas doprowadzić do tego, że trzeba będzie je wymieniać. Nasze państwo w dalszym ciągu będzie bazować na zorganizowanym systemie ochotniczych straży pożarnych, bo innego wyjścia nie ma – stwierdził prezes.
Pieniądze zostają w jednostkach
Strażacy z gminy Lyski za udział w akcji otrzymują ekwiwalent pieniężny w wysokości 10 zł za godzinę. W wielu przypadkach pieniądze jednak nie trafiają do kieszeni ochotników. – Te pieniądze bardzo często, o ile nie zawsze pozostają w jednostkach i są przeznaczane na najpotrzebniejsze zakupy sprzętu czy umundurowania. Druhowie oprócz tego nieustannie starają się pozyskać pieniądze z zewnątrz, np. od sponsorów, aby było za co uzupełniać sprzęt. Jednostki korzystają też z jednego procenta odpisu z podatku, jednak są to bardzo małe kwoty. Na dziewięć jednostek w gminie Lyski jest to kwota około tysiąca złotych. Warto więc starać się o to, aby mieszkańcy przekazywali ten jeden procent – zachęca Grzenia. W bieżącym roku do jednostek ma trafić kwota 270 tys. zł. W tej kwocie znajdzie się dotacja dla OSP Dzimierz na zakup agregatu wysokociśnieniowego i motopompy. Dzimierz otrzyma także od Związku OSP RP 5 tys. złotych na remont strażnicy.
Wyszkolenie na barkach gminy
W ubiegłym roku podobna dotacja na zakup bram do garażu trafiła do OSP Bogunice. Zarząd wojewódzki od pięciu lat dotuje zakupy nowych bram garażowych w różnych jednostkach, dla których nie mogą wygospodarować pieniędzy ich gminy. Pieniędzy jednak jest mało, a często trzeba wybierać między dotowaniem sprzętu i nowych samochodów. Kursy, szkolenia i ubezpieczenie strażaków pokrywają ze swoich budżetów samorządy. Andrzej Grzenia w swoim wystąpieniu podkreślił także znaczącą rolę chęci samorządów, która przekłada się na dotacje. – Jeśli tylko zdecydujecie o zakupie nowego samochodu i dacie na to pieniądze, naszym obowiązkiem jest znaleźć te dodatkowe środki – powiedział do radnych.
Szymon Kamczyk