Puste miejsce przy stole
28 sierpnia zmarł Henryk Wilk, wieloletni działacz lokalny, samorządowiec, radny i społecznik. Na zeszłotygodniowej sesji rady miasta wygaszono jego mandat.
Wygaszenie mandatu
Sesja była dużo krótsza niż zwykle, z programu obrad wypadły wnioski i interpelacje, o pracach w mieście nie wypowiadał się też prezydent, co ma zwyczaj czynić na każdej sesji. Przed otwarciem obrad radni uczcili pamięć zmarłego kolegi minutą ciszy. Miejsce, gdzie zwykł zasiadać Wilk przystrojone było czarnym kirem, na stole, przy panelu z mikrofonem, leżała czerwona róża z czarną wstęgą. – To taki dziwny widok, bo jeszcze na ostatniej specjalnej sesji rady z nami siedział, a dzisiaj to miejsce przy stole jest puste – mówi jeden z radnych BSR. Mandat wygaszono jednogłośnie – puste miejsce jednak nadal pozostało.
Sytuacje takie jak ta nie zdarzają się zbyt często, stąd też mnóstwo pytań kierowanych do urzędu miasta – jak przebiega cała procedura. – W gestii rady jest wygaszenie mandatu, potem wojewódzki komisarz wyborczy zajmuje się sprawą – mówi Fudali. Do zadań komisarza należy wyznaczenie kolejnej po Henryku Wilku osoby, która z klubu BSR zasiadała będzie w radzie miasta – na podstawie wyników wyborów samorządowych. Pierwszy w kolejce jest z-ca prezydenta, Michał Śmigielski, jednak już dziś wiadomo, że ten zrzeknie się prawa do zasiadania w radzie. Kolejny po Śmigielskim jest Henryk Frystacki, działacz sportowy, mieszkaniec Wielopola. Ten najprawdopodobniej mandat przyjmie.
Wielopole oczkiem w głowie
Fudali o Frystackim mówi niewiele. – Nie jestem rzecznikiem pana Henryka – zaznacza włodarz miasta. – Jednak on od zawsze interesował się sportem, a oczkiem w głowie jest jego dzielnica, Wielopole – mówi Fudali. Prezydent zwraca więc uwagę, by bacznie przyglądać się rozwojowi dzielnicy. – Niedługo pewnie pojawi się boisko, jakiś orlik, inaczej też będą wyglądały rozmowy na tematy sportowe – śmieje się gospodarz Rybnika. Inną kwestią jest fakt, że Henryk Frystacki jest pracownikiem MOSiR Rybnik – kierownik stadionu rybnickiego, kierownik klubu sportowego, radny dzielnicowy i niedługo radny miejski. Czy w tym przypadku nie wystąpi konflikt interesów? Adam Fudali nie widzi problemu. – Inna sytuacja byłaby, gdyby zajmował stanowisko dyrektorskie, a pan Frystacki jest tylko pracownikiem MOSiR. To tak, jak w przypadku pracowników oświaty – dyrektor szkoły nie może pełnić funkcji radnego, nauczyciel jak najbardziej – tłumaczy włodarz miasta.
Bardzo prawdopodobne jest, że już na październikowej sesji rady miasta odbędzie się uroczyste zaprzysiężenie nowego rybnickiego rajcy – wszystko jednak w rękach komisarza wyborczego.
(mark)