Specjaliści i dyżury
CZERWIONKA-LESZCZYNY. Temat specjalistów i pomocy poza godzinami urzędowania poradni w gminie zdominował ostatnie spotkanie komisji zdrowia.
Sprawę przyjmowania pacjentów w poradniach na terenie gminy przez lekarzy specjalistów na wrześniowym posiedzeniu komisji zdrowia Rady Miejskiej poruszył leszczyński radny Waldemar Mitura. – Chodzi mi o to w jaki sposób specjaliści przyjmują pacjentów w przychodni w Leszczynach. Ludzie się skarżą, że wizyta trwa minutę, góra dwie. Dlatego miałem zamiar sprawę poruszyć i dowiedzieć się, ile czasu specjalista powinien poświęcić pacjentowi – wyjaśnia Mitura. Odpowiedzi jednak się nie doczekał. Choć na spotkanie zaproszeni zostali szefowie największych przychodni w Czerwionce-Leszczynach, zjawiło się na nim wyłącznie szefostwo czerwioneckiego Medipozu. Głównym bohaterem spotkania miał być dyrektor przychodni z Leszczyn, ale nie zjawił się, bo przebywał na urlopie. Na sali był wprawdzie Krzysztof Rak, tyle, że nie jako przedstawiciel przychodni a radny i członek komisji. Za to Barbara Walczak i Jolanta Nych przygotowane były doskonale. Celnie kontrowały padające ze strony rajców pytania i uwagi Krzysztofa Raka.
Tyle przyjęć, jaki limit
Przyjmowanie pacjentów przez specjalistów w czerwioneckiej przychodni szefowa Medipozu załatwiła krótko. Stwierdziła, że co miesiąc muszą się tłumaczyć, dlaczego jeden pacjent ze skierowaniem został przyjęty a inny nie. To jednak nie widzimisię lekarza czy pań w rejestracji, ale wielkości kontraktów jakie otrzymano z NFZ. –To nie jest tak, że u nas do specjalistów przyjmuje się tylko tego, kto mi się podoba. Za każdym pacjentem idą pieniądze. Są więc skierowania do specjalistów, ale są też limity narzucone przez NFZ, które ograniczają liczbę przyjęć – wyjaśniła Jolanta Nych. Pani doktor stwierdziła też, że gdyby lekarze POZ leczyli tak jak powinni, robiąc m.in. pacjentom badania i na ich podstawie dopiero kierowali ich do specjalistów, nie byłoby problemu z przyjęciami. – Proszę mi wierzyć, i mówię to jako lekarz, że na sto procent pacjentów, pięćdziesiąt nie wymaga specjalisty. Kolejki się robią nie dlatego, że społeczeństwo, nagle nam się rozchorowało. Robią się dlatego, że lekarz pierwszego kontaktu najczęściej woli od razu wysłać pacjenta do specjalisty zamiast zrobić mu badania i samemu postawić diagnozę – oznajmiła.
Pacjent musi wiedzieć
Tematem, który wzbudził emocje była kwestia – gdzie ma pójść pacjent, kiedy jego przychodnia jest już zamknięta. Barbara Walczak wyjaśniła, że w gminie jest siedem placówek POZ. Zgodnie z kontraktem podstawową opiekę pacjent powinien mieć w nich zagwarantowaną od 8.00 do 18.00. No kolejne godziny te poradnie w mniejszych miejscowościach muszą wskazać jedną placówkę, która ma przyjmować od godz. 18.00. Ale to nie wszystko. Każda placówka ma obowiązek wywiesić informację, gdzie pacjent znajdzie opiekę po godzinach pracy poradni oraz w dni wolne. – Niestety na siedem poradni POZ w gminie takie informacje wiszą zaledwie w czterech – stwierdziła Jolanta Nych. Tu pani doktor zwróciła się do Krzysztofa Raka, wytykając mu, że m.in. w poradni w Czuchowie takiej informacji nie ma. – Bardzo prosimy, żeby pan doktor Rak przypilnował wywieszenia takiej informacji, aby pacjent wiedział gdzie ma się zgłosić.
Dostajemy po głowie za wszystkich
Rajcy dowiedzieli się też, że w wielu poradniach nie tylko brak jest informacji „co pacjent ma robić po godzinach pracy”, ale lekarze wręcz odsyłają ludzi do Medipozu „na dyżur”. Często nawet przed godz. 18.00. – Dyżur jest po to, aby zabezpieczyć pacjenta tak, żeby przetrwał do rana i mógł się zgłosić do swojego lekarza. Absolutnie nie jest to miejsce na przepisywanie recept – wyjaśniała Barbara Walczak. Pani dyrektor nie omieszkała też wspomnieć, że wielu pacjentów z innych miejscowości przyjeżdża do Czerwionki pytać się, gdzie ma pójść do specjalisty czy przychodni na dyżur. – Kiedy usłyszą odpowiedź z naszej strony, niejednokrotnie zaczynają padać pod naszym adresem najróżniejsze epitety. A właściwie moglibyśmy powiedzieć, że nas to nie dotyczy, bo Medipoz nie jest biurem informacji dla gminy, ale normalną przychodnią, w której przyjmuje się i leczy ludzi – stwierdza szefowa czerwioneckiej przychodni. Jak widać, reprezentacja Medipozu nie dała sobie w kaszę dmuchać. Przewodniczący komisji zdrowia podziękował gościom i obiecał, że kwestia specjalistów w przychodni w Leszczynach wróci na jednym z kolejnych jej spotkań.
(MS)