Ze strychu... apartament
Kilkadziesiąt rodzin w gminie z burych i nieatrakcyjnych strychów stworzyło sobie wymarzone mieszkania z niepowtarzalnym klimatem
CZERWIONKA–LESZCZYNY. Niezagospodarowane, szare, często zagracone osiedlowe strychy to już przeszłość. Dzięki opracowanemu przez zakład gospodarki mieszkaniowej projektowi ich adaptacji na mieszkania w niczym nie przypominają już tamtych staroci. – Nasza gmina, podobnie jak inne miasta boryka się z problemem mieszkaniowym. Zdecydowaliśmy się jednak na realizację pomysłu, który w pewnym stopniu rozwiązałby problem braku mieszkań. Udało się nam stworzyć już około siedemdziesięciu nowych mieszkań, tak bardzo potrzebnych osobom, których dochód nie pozwala na ubieganie się o mieszkanie komunalne, a jednocześnie nie stać ich na zakup własnego „M” na wolnym rynku – stwierdza burmistrz Wiesław Janiszewski. Do adaptacji gmina przeznaczyła 32 budynki. Głównie na leszczyńskim osiedlu oraz ratuszu w Czerwionce. Łącznie powstały w nich 74 mieszkania, w których zamieszkało 126 osób. – Na taką formę zdobycia własnego lokum zdecydowały się przeważnie młode małżeństwa, które chcą mieszkać w naszej gminie – relacjonuje Marian Uherek, dyrektor ZGM.
Przecierali szlaki
Od kilku lat wymarzonym mieszkaniem cieszą się Agnieszka i Rafał Snopkowie z Leszczyn. Jako jedni z pierwszych, skorzystali z nietypowej szansy. Wybrali strych w jednym z bloków przy ul. Ogrodowej. Dzisiaj mogą powiedzieć, że wraz dwójką dzieci mieszkają w prawdziwym apartamencie. – Śmiało mogę powiedzieć, że przecierałam szlaki dla następnych zainteresowanych. Adaptacja z pewnością nie należy do łatwych zadań, jednak w wielu pracach pomagała nam rodzina. O możliwości adaptacji strychów powiedzieli nam moi rodzice – mówi Agnieszka Snopek. – To fantastyczna przestrzeń do realizacji własnych, wymarzonych pomysłów – dodaje mąż pani Agnieszki, Rafał. Przez półtorej roku mieszkanie, również przy Ogrodowej szykowali państwo Góreccy. – Pracy było sporo, ale wszystko kosztowało nas o wiele mniej niż kupienie mieszkania na wolnym rynku. Byliśmy z żoną pod wrażeniem mieszkań na poddaszach, bo mają one swój niezaprzeczalny urok i wyjątkowy klimat. Na całym osiedlu nie ma dwóch takich samych. I właśnie te atuty zmotywowały nas do działania – stwierdza Wojciech Górecki. Średni metraż jednego mieszkania to 70 m kw., a koszt adaptacji waha się w granicach 1,2 tys. zł – 2,5 tys. zł.
Można wykupić na własność
Zaadaptowane mieszkanie można wykupić na własność. – Strych formalnie jest własnością gminy, która pobiera czynsz. Jednak z chwilą kiedy w danym budynku następują wykupy, od następnego dnia po ich ogłoszeniu dane osoba może sobie to mieszkanie wykupić. Do tej pory sprzedaliśmy już dziewięć takich „strychowych” mieszkań – wyjaśnia Marian Uherek. Procedury w drodze do własnego „M” nie są skomplikowane. – Zainteresowany przychodzi do zakładu, a my przedstawiamy mu ofertę posiadanych pomieszczeń. Jeśli się zdecyduje, składa wniosek o przydział konkretnego lokalu. Kolejny krok to podpisanie umowy przedwstępnej na okres 6 miesięcy. To czas na przygotowanie przez daną osobę projektu adaptacji, uzgodnień oraz wyceny wartości strychu – informuje szef ZGM. Mając pełną dokumentację przyszły lokator zgłasza się do zakładu, gdzie otrzymuje zgodę na rozpoczęcie robót. Na adaptację ma 1,5 roku. W tym czasie musi przeprowadzić wszystkie niezbędne prace i oddać swoje mieszkanie do użytkowania – podłączyć lokal do instalacji, ocieplić mieszkanie wewnątrz od strony dachu, a na koniec zabudować przestrzeń wewnętrzną. Kiedy wszystko jest już gotowe spisana zostaje umowa najmu mieszkania. – Obecnie mamy spisane 74 umowy przedwstępne, z których już 70 to umowy o remont. Dla czterech dokumenty są w przygotowaniu. Do tej pory odebranych zostało już 58 mieszkań. Jest kilku maruderów, którzy przekroczyli ten termin 1,5 roku, jednak opóźnienia wynikły nie z ich winy – relacjonuje dyrektor Uherek. Jak dodaje szef czerwioneckiej mieszkaniówki, chociaż program adaptacji trwa od paru lat chętnych na zamianę strychu w mieszkanie wciąż nie brakuje. Jest ono tak duże, że jedynym problemem, który może pojawić się na horyzoncie, może okazać się wyłącznie... brak strychów.
Familoki odpadają
Przeróbką poddaszy zainteresowanych jest wielu mieszkańców Czerwionki. Do zakładu zgłaszają się chętni na wzięcie strychów w czerwioneckich familokach. O opracowanie stosownego programu dla osiedla dopytywali się na sesji rady miejskiej m.in. radni Marek Paluch i Józef Szczekała. Niestety, w tym temacie Marian Uherek dobrych wiadomości nie ma. Problem polega nie na braku chęci, ale kosztach. – Mimo że kubatury tutaj są piękne i przestrzenne, do zagospodarowania nie ma możliwości technicznych. Poza tym, w przypadku familoków mówimy o zabytkowych kamienicach, gdzie na wykonanie każdej pracy jest potrzebna zgoda konserwatora zabytków. A to są ogromne koszty – wyjaśnia szef ZGM. Właśnie ze względu na nie, na tego rodzaju rozwiązanie nie zdecydowały się funkcjonujące na terenie osiedla wspólnoty. – Już dzisiaj mieszkańcy przychodzą do nas i płaczą rzewnymi łzami, prosząc o pomoc, bo sami nie są w stanie remontować mieszkań. Tam gdzie jest to możliwe staramy się wyprowadzać lokale, a nawet wykupywać wolne przestrzenie od wspólnot. Gdyby był program adaptacji strychów na familokach musiałaby to zrobić gmina. Ludzie nie udźwignęliby kosztów – oznajmia Grzegorz Wolnik, pełnomocnik burmistrza ds. inwestycji.
(MS)
Adaptacje prowadzono w Leszczynach w budynkach przy ulicach: Ligonia, Miarki, Poprzecznej, Matejki, Pl. Kopernika, Ogrodowej, Orzeszkowej i Sienkiewicza oraz w budynku ratusza w Czerwionce.