Nieobiektywnie: Na dobre i na złe
Na początku lat 70-tych ubiegłego wieku rybnicki sport przeżywał swoje apogeum. KS ROW Rybnik miał wtedy 15 sekcji.
Sukcesy odnosili żużlowcy, piłkarze, ale również ciężarowcy, tenisiści stołowi czy narciarze. W klasyfikacji klubów wielosekcyjnych o prymat w Polsce rybniczanie walczyli z Legią Warszawa. Zdecydowanie częściej na szczycie znajdował się klub ze stolicy, ale był jeden sezon, kiedy to KS ROW zdetronizował warszawiaków.
Czy jest szansa, aby kibice w naszym mieście znów cieszyli się z sukcesów rybnickich klubów? Wydaje się, że jeszcze nie teraz, ale w perspektywie kilku najbliższych lat i owszem. Koszykarki ugruntowały już swoją pozycję w ekstraklasie. Piłkarze pukają do bram I ligi, a w odbudowę żużla zaangażowała się grupa zdeterminowanych ludzi. A jest jeszcze, znakomicie szkolący siatkarską młodzież, Volley. Co ważne, swoją pomoc w finansowaniu klubów cały czas deklarują władze miasta. Nam, kibicom, pozostało tylko zacisnąć kciuki i kibicować rybnickim sportowcom, pamiętając że prawdziwy kibic jest ze swoją drużyna na dobre i na złe.