Podziały są złe, ale...
JANKOWICE. Z sołtysem Jerzym Rugorem rozmawiamy o styczniowym referendum.
Niedawno wybrany na kolejną kadencję sołtys Jerzy Rugor był jednym z inicjatorów akcji zbierania podpisów za przeprowadzeniem referendum w sprawie oddzielenia Jankowic od gminy Świerklany. Obecnie referendum jest już pewne, ale stale pojawia się pytanie, czy całe to zamieszanie było potrzebne?
Szymon Kamczyk: Kiedy zaczęły się niesnaski mieszkańców Świerklan i Jankowic?
Jerzy Rugor: To zaczęło się wraz z ostatnim referendum, kiedy wójtem został Antoni Mrowiec na dwa lata. Prawie 12 lat temu. Rozpoczęły się kłótnie, plotki, jedni obgadywali drugich, nawet dzieci w szkole toczyły bójki. Wtedy pani Krypczyk została odwołana za niegospodarność, bo chciała abyśmy w Jankowicach się uczyli, a w Świerklanach leczyli. Wtedy ludziom się to nie podobało, a dzisiaj w jankowickim gimnazjum uczy się wiele dzieci ze Świerklan. To była niepotrzebna wojna, która ciągnie się do dzisiaj. Jeśli wójt będzie ze Świerklan, jankowioki będą patrzeć na niego nieprzychylnie.
Jakie są wasze największe żale?
Jeśli podział budżetu gminy byłby równy dla trzech sołectw i Jankowice otrzymywałyby jedną trzecią, a Świerklany Górne i Dolne dwie trzecie, referendum byłoby niepotrzebne. Nikt nie miałby pretensji. Jest u nas co robić, ale jedna trzecia budżetu wystarczyłaby na nasze potrzeby. Inwestycje nie są dzielone równo. Ostatnio na zebraniu wiejskim wójt stwierdził, że skoro do niedawna cały czas robiło się w Jankowicach, to teraz można w Świerklanach. A co takiego było u nas wykonywane, że Świerklany cierpiały? Przecież w Świerklanach cały czas coś się buduje i remontuje. Pamiętam, jaka mała była strażacka remiza w Świerklanach, malutka scena, dzisiaj jest to kolos. U nas powstała remiza i szkoła, której budowa również nie obeszła się bez kłótni. Samo jej wybudowanie w większości było sfinansowane z odszkodowania za szkody górnicze (ok. 11mln zł), 2 mln dołożyła oświata, reszta z naszego budżetu. Co to jest przy budowie nowego urzędu gminy w Świerklanach, na który na początek pójdzie 6 mln zł, podobnie na przedszkole. Widocznie według wójta to równy podział. Gdyby budżet był dzielony po równo, nigdy nie przyłożyłbym ręki do podziału gminy, bo podziały są złe.
Czy pozytywny dla was wynik referendum jest osiągalny?
Jeśli do głosowania pójdą tylko i wyłącznie mieszkańcy Jankowic, to referendum w ogóle nie ma sensu, bo zabraknie głosów. To już można było zaobserwować podczas wspomnianego referendum w sprawie pani Krypczyk. Mieszkańców Świerklan jest dwa razy tyle co nas, a sami nie potrafili uzbierać 30 proc. głosów, bo mieszkańcy Jankowic nie poszli do referendum. Aby uzyskać minimalną frekwencję przy tylko naszych głosach, do głosowania musiałoby się udać prawie 90 proc. mieszkańców Jankowic. To nie możliwe. Bez wsparcia Świerklan nie ma szans. Obecnie wprawdzie wielu mieszkańców Świerklan deklaruje udział w referendum, jednak same deklaracje nie wystarczą, bo tylko świadome pójście do głosowania może dać efekt. Jeśli nie będzie 30 procent, to tak jakby referendum nie było i nie będzie do czego wracać. Jeśli teraz ta sprawa padnie, to nie wiem, czy ktoś podejmie jeszcze ten temat. Raczej nie za naszego życia. To już trzecie podejście, które ja pamiętam. Do trzech razy sztuka.
Nawet jeśli mieszkańcy opowiedzą się za podziałem gminy i frekwencja będzie odpowiednia, jeszcze długa droga do gminy Jankowice...
Tak. Wtedy wszystko będzie jeszcze zależeć od ministerstwa administracji, które prawdopodobnie także na podstawie wyniku referendum zdecyduje o Jankowicach. Najważniejszy krok, czyli zbadanie opinii społeczeństwa będzie już za nami. Przed samym referendum na pewno jeszcze będziemy prowadzić rozmowy z mieszkańcami, aby uświadamiać im i jeszcze wyjaśniać, jakie mogą być korzyści dla naszej miejscowości. Przypuszczam, że wykonamy też dodatkowe ulotki, w których napiszemy dlaczego warto się odłączyć.
Dziękuję za rozmowę.