Nieobiektywnie: PKP – firma z innej epoki
Komentarz Mareka Pietrasa - Redaktora naczelnego Tygodnika Rybnickiego.
Mam wrażenie, że usługi świadczone przez PKP długo jeszcze nie będą spełniały norm pasujących do współczesnych czasów. To, że w sobotnie popołudnie pociąg z Katowic miał się zameldować w Rybniku o 17.45, a nie było go jeszcze o 18.15 nikogo nie dziwiło. Gorzej, że pasażerowie nie mogli również dowiedzieć się, czy pociąg w ogóle przyjedzie. Pani w okienku obrażała się już podczas zadawania jej pytania. W akcie łaski była w stanie wykrztusić, że zaraz „coś” powiedzą przez megafon. Tak też się stało. Nie rozwiązało to jednak problemu, ponieważ jakość dźwięku była tak kiepska, że pasażerowie zaczęli dopytywać się między sobą, co zostało powiedziane. Część z nich zmęczona oczekiwaniem i zmarznięta, chciała odpocząć w poczekalni dworcowej. Szybko to pragnienie musiała jednak porzucić, bowiem na kartce naklejonej na drzwiach poczekalni przeczytali, że w weekendy jest ona czynna tylko w „wyjątkowych sytuacjach”. Ci, którzy próbowali się dowiedzieć, gdzie można zgłaszać zażalenia, zostali po prostu wyśmiani. A najgorsze jest to, że większość uznała, że nic się nie stało, bo na PKP tak właśnie jest i nikt tego nie zmieni.