Dlaczego tak wyglądają nasze osiedla?
Zdarzają się na Maroku–Nowinach osiedla malownicze i zadbane. Zdarzają się jednak takie, na których nie ma gdzie głowy odwrócić. Wszędzie śmieci.
Świetny przykład to ul. Kawalca. Wspólny kosz na śmieci liczy trzy kontenery. Nie zawsze pełne. Wkoło wydzielonego terenu walają się jednak zwały śmieci. Od starych kołpaków, po szmaty i pełne worki na odpadki. Dwadzieścia metrów dalej, pod drzewem, od kilku miesięcy tworzy się już małe, dzikie wysypisko śmieci. Sporych rozmiarów plastikowy worek zaplątany w krzewy, obok kilka opakowań po jogurtach, jakaś butelka. Niestety, nie tylko ta okolica tak wygląda. Choć chlubnych przykładów też mało nie jest.
Na spółdzielczych blokach jest lepiej
Jadwiga Lenort z zarządu rady dzielnicy nie ma wątpliwości, że winni są przede wszystkim niedbali mieszkańcy. – Dobrym rozwiązaniem jest ogrodzenie i zamknięcie koszy na śmieci. To dziwne, jednak gdy kosze są zamknięte, każdy w dziwny sposób uważa i dba – mówi przewodnicząca zarządu dzielnicy Maroko-Nowiny.
Problem w tym, że bloki wspólnot mieszkaniowych w znacznym stopniu nie stosują zamkniętych zsypów. A to generuje różne, często nie zbyt uczciwe sytuacje. – Zdarza się często, że przyjeżdża samochód. Dosłownie na kilka sekund się zatrzymuje, wysiada pan albo pani, wyrzuca wór ze śmieciami, czasem z jakimś popiołem, albo trawą, gdy lato jest i odjeżdża – przyznaje jeden z mieszkańców bloku przy ul. Kawalca. – Najgorsze jest to, że nawet jak się na straż miejską zadzwoni, nic nie mogą zrobić. W gruncie rzeczy ten ktoś prawa nie łamie, bo na odpowiednie miejsce śmieci wyrzuca. A to, że potem nie ma miejsca na nasze odpady, ludzie wywalają byle gdzie, dookoła kosza, to już nieważne – dodaje.
Zmiany jednak idą wielkimi krokami – od lipca wraz z ustawą „śmieciową” zmieni się wyrzucanie śmieci. Trzeba też będzie bardziej uważać i paradoksalnie bardziej pilnować. – Oczywiście, tak spółdzielnia jak wspólnoty zainwestują w kosze na odpadki segregowane, do tego z pewnością znajdzie się jeszcze zwykły kontener na tzw. odpadki komunalne – tłumaczy Jadwiga Lenort.
Niedługo wszystko się zmieni
Dla wspólnot oznacza to jednak, że najwyższa pora zabrać się za zamykanie zsypów. Nikt przecież nie chciałby znaleźć nieswoje śmieci, w dodatku nieposegregowane wśród odpadów podlegających wstępnej segregacji – to będzie pociągało za sobą spore koszty dla wszystkich mieszkających w danej wspólnocie.
– Niestety, ustawa na razie nie została jeszcze do końca wyjaśniona. Nikt nie wie jeszcze, jak to będzie wyglądało, dlatego wszyscy toniemy w domysłach – mówi Lenort. Na dziś jednak sprawa wygląda banalnie prosto – za śmieci na blokach spółdzielczych odpowiada spółdzielnia, jednak na osiedlach wspólnotowych – każda wspólnota z osobna. – Problem jest jeden. Ludzie nie uświadamiają sobie, że śmiecąc przed blokiem, śmiecą u siebie. Sobie pod domem – kończy Jadwiga Lenort.
(mark)