Miasto ma już pomysł na kampus. Rozesłano oferty
Dwa tygodnie po ogłoszeniu likwidacji UŚ – magistrat już szuka następcy.
Minęły dokładnie dwa tygodnie od czasu ogłoszenia przez rektora UŚ, profesor Banysia, decyzji o zamknięciu rybnickiego oddziału już w tym roku. Uniwersytet chce opuścić miasto jak najszybciej, a magistrat już złożył oferty najmu kilku uczelniom.
Oficjalne pismo dotarło do urzędu miasta wczoraj, tj. 10 czerwca. Wcześniej wszelkie komentarze i sądy opierane były na słowach profesora Banysia. Ta słowna deklaracja była jednak krótka – UŚ do 30 września wyniesie się z Rybnika. A przynajmniej studenci. Co do przeznaczenia budynku wciąż pewności nie ma. Schedą po UŚ przejąć mogą rybnickie uczelnie.
Budynek może zostać w rękach UŚ
Prawnie rzecz biorąc, katowicka uczelnia ma roczny okres wypowiedzenia umowy. A to oznacza, że od fizycznej wyprowadzki studentów minąć może jeszcze dobrych parę miesięcy, nim UŚ faktycznie zlikwiduje jednostkę przy ulicy Rudzkiej i odda budynek. Swoje „trzy grosze” do całej sprawy dorzuca także senator Bolesław Piecha, apelując do władz uczelni, by pozwoliły studentów drugiego roku zakończyć studia w Rybniku. W tej kwestii jednak Miasto i UŚ są zgodni – wyprowadzka musi się odbyć najprędzej jak się da. – Nie będziemy na pewno stawać z uniwersytetem na ringu – zapowiada Kryszczyczyn. – UŚ zależy na likwidacji ze względu na koszty, a nam ze względu na to, by czym prędzej znaleźć najemcę. Prowadzimy już wstępne rozmowy – zaznacza zastępczyni prezydenta. Nie chcą o tym jednak słyszeć rybniccy studenci, którzy naciskają na władze UŚ oraz miejscowych polityków, by pozwolono im zakończyć cykl nauczania w Rybniku.
Polibuda, a może Kraków?
Miasto rozpoczęło już wstępne rozmowy z miejscową politechniką oraz Uniwersytetem Ekonomicznym. – Mamy już słowne potwierdzenie, że uczelnie są zainteresowane. Szukamy jednak także na innym polu. Naszym głównym kryterium jest prestiż uczelni oraz jej finansowe możliwości – zaznacza Kryszczyszyn.
O jakich uczelniach więc mowa? Zastępczyni Adama Fudalego wymienia Opole, Wrocław, Kraków oraz uczelnie prywatne. – Nie mówimy tutaj tylko o uniwersytetach. Mamy na myśli także akademie medyczne i inne, specjalistyczne kierunki – dodaje Kryszczyszyn.
Ofert, według naszych informacji, rozesłano kilka. Pytanie jednak brzmi, czy uczelnie stać będzie w dobie zbliżającego się do nich niżu demograficznego na utrzymanie rybnickiej placówki. To właśnie pogrzebało UŚ. – W 2012 r. koszty utrzymania rybnickiego ośrodka zamiejscowego wyniosły ok. 1,8 mln zł. Przy dochodach własnych rzędu ok. 100 tys. zł, ok. 150 tys. zł miejskiej dotacji i 738 tys. zł dotacji ministerialnej, deficyt ośrodka sięgnął ok. 800 tys. zł – wymienia Jacek Szymik-Kozaczko, rzecznik prasowy UŚ. – Od początku istnienia ośrodka w Rybniku, Uniwersytet Śląski dołożył do jego funkcjonowania w sumie ponad 9 mln zł – dodaje.
Studenci mają problem
W zeszłym tygodniu wyliczaliśmy, o ile drożej przyjdzie rybniczaninowi studiować w Katowicach niż przy Rudzkiej. Okazuje się, że mogą pojawić się dla nich pewne udogodnienia. – Z pewnością będziemy starali się pomóc studentom z rybnickiego ośrodka, np. poprzez tańsze akademiki – wymienia Szymik-Kozaczko. Do tego, jak zapowiedział na spotkaniu ze studentami prof. Ryszard Koziołek, który zjawił się pod koniec tygodnia w Rybniku, UŚ ma zamiar negocjować z Kolejami Śląskimi udogodnienia dla dojeżdżających, w tym korekty rozkładu, by mogli o ludzkiej godzinie wyjechać na zajęcia do Katowic. Dziś muszą to robić pociągiem po godzinie piątej. Koziołek zapowiedział także, że rybniccy żacy będą mieli od października możliwość kontynuowania studiów w takich samych grupach jak w Rybniku, a ci, którzy faktycznie będą mieli problemy z dojazdem do Katowic ubiegać się będą mogli o indywidualną organizację studiów. Dla ogromnej większość rybnickich studentów deklaracje UŚ to jednak i tak „łyżka miodu w beczce dziegciu”, a komentarze, które przed, w trakcie i po spotkaniu padały z ich ust tylko tę tezę potwierdzają.
(mark)