Nie wyrzucają już śmieci po rowach
Po dwóch miesiącach funkcjonowania w Czerwionce-Leszczynach nowej ustawy śmieciowej, coraz mniej odpadów ląduje w lasach, przydrożnych rowach czy na dzikich wysypiskach. Mieszkańcy powoli przekonują się do nowego systemu.
Nowa ustawa śmieciowa obowiązuje już ponad dwa miesiące. Jak wszystko co nowe ma swoich zwolenników, ma i przeciwników. Pierwsi chwalą segregowanie śmieci oraz póki co ich bezawaryjny odbiór – w wyznaczonych dniach i o wyznaczonych godzinach śmieciarki stawiają się na konkretnych ulicach. Przeciwnicy natomiast narzekają na pewne komplikacje związane z odbiorem śmieci i wskazują również na niedociągnięcia przepisów. I chociaż, jak jednak podkreślają pracownicy wydziału gospodarowania odpadami czerwioneckiego magistratu, w ogólnym rozrachunku nowy system sprawdza się zdecydowanie na „plus”.
Pierwsze korzyści
Głównym celem ustawy, która weszła w życie 1 lipca br. było zatrzymanie lawiny rosnących z dnia na dzień odpadów wyrzucanych do lasów, przydrożnych rowów, pozostawianych na przystankach autobusowych i w innych miejscach. Dzisiaj, kiedy wszyscy mieszkańcy muszą uiścić taką samą opłatę za śmieci – bez względu na to czy faktycznie oddadzą je firmie odbierającej odpady czy nie, nikomu już nie opłaca się wyrzucać śmieci gdzie popadnie. Opłata liczona jest od osoby i „śmieciarzowi” nie opłaca się wywóz worków do lasu – bo dodatkowo do tego co musi zapłacić w kasie urzędu doliczyć będzie musiał koszt benzyny i amortyzację samochodu. – Już obserwujemy pierwsze korzyści. Coraz mniej mieszkańców pozbywa się śmieci w sposób nielegalny. Na terenie naszej gminy wszyscy płacą taką samą stawkę bez względu na ilość worków, które wystawią przed swoją posesję. Przedsiębiorca odbierający odpady przyjeżdża do każdego domu i zabiera pozostawione śmieci. Gmina zadbała o to, aby odbierany był każdy rodzaj odpadów – mówi Hanna Piórecka-Nowak, rzeczniczka czerwioneckiego urzędu. Jak dodaje znacznie poprawiła się sytuacja na terenach gdzie najczęściej powstawały dzikie wysypiska – ulice Nowy Dwór, Przemysłowa, Młyńska, Furgoła, Graniczna czy Polna. ZDiSK uporczywie sprząta te tereny. I chociaż po dwóch miesiącach działania systemu w Czerwionce-Leszczynach okazało się, że odpadów jest zdecydowanie więcej niż w roku ubiegłym, urzędnicy z efektów pierwszych miesięcy funkcjonowania ustawy są więcej niż zadowoleni. Mówią o tym dane liczbowe.
Więcej śmieci
– W oparciu o analizę danych z lipca i sierpnia ilość śmieci wzrosła prawie o połowę, ale być po upływie kilku miesięcy sytuacja się unormuje. W samym lipcu br. odebraliśmy 234 tony odpadów biodegradowalnych, co daje ok. 20 proc. ogółu odpadów wytworzonych w całym 2012 roku. Warto zwrócić uwagę, że wcześniej tego strumienia odpadów w zasadzie w naszej gminie nie było. Jeśli chodzi o plastik, w lipcu odebraliśmy 52 tony odpadów, co stanowi analogicznie aż 30 proc. ogółu odpadów wytworzonych w całym 2012 roku. Natomiast w całym ubiegłym roku oddano zaledwie 169 ton plastiku. Możemy więc śmiało stwierdzić, że dzięki systemowi, znaczne ilości plastików nie zostały wyrzucone do lasów czy spalone w piecach centralnego ogrzewania. W sumie w lipcu br. odebraliśmy 1179 ton odpadów, a w lipcu 2012 roku około 793 – wylicza Elżbieta Student z wydziału gospodarowania odpadami. Poprawę widać w przypadku wielu posesji, które do tej pory deklarowały i oddawały jeden kubeł, a w tej chwili wystawiają po kilka pojemników oraz worków z odpadami segregowanymi. Na dzień dzisiejszy gminie brakuje jeszcze 5 proc. deklaracji dotyczących odpłaty śmieciowej. Obowiązek złożenia takiej deklaracji mają wszyscy – począwszy od właścicieli posesji prywatnych aż po prowadzących działalność gospodarczą. Deklaracje złożyć muszą również właściciele niezamieszkałych działek, nawet jeśli wykorzystują je tylko raz w roku, po to żeby zrobić sobie grilla poza domem. Czerwionecki wydział przygotowuje się do tego, aby wezwać do złożenia wniosków osoby, które jeszcze tego nie zrobiły. – W tej chwili wydział weryfikuje dane. Osoby, które do tej pory jeszcze nie złożyły deklaracji zostaną „wyłowione” w systemie i będą wezwane do urzędu. Jeśli tego nie zrobią, burmistrz na mocy ustawy sam naliczy im wysokość opłaty – wyjaśnia Elżbieta Student. Czyli… albo złożą deklaracje, albo posypią się kary. I to słone.