Autobusy z problemami
ŚWIERKLANY. – Zlikwidowano linię 31. Zarówno rano, jak i po południu busiki firmy R-Bus są przepełnione. Ja nimi jeżdżę o 7.30 i wracam o 13.30. Nawet za czasów komuny ludzie nie stali tak ściśnięci w komunikacji publicznej – rozpoczęła temat na ostatniej sesji rady gminy sołtys Dorota Tyman.
Temat poruszany był już na poprzedniej sesji, a radni dyskutowali także na komisjach. – Panie wójcie jechałam busem dzisiaj rano, przyklejona do szyby. Skąd możecie wiedzieć jak wygląda sytuacja, skoro nie jeździcie komunikacją publiczną? – pytała wójta i radnych Dorota Tyman. Wójt obiecał, że pojedzie wcześniej do pracy, aby przyjrzeć się sprawie, a przy okazji poinformował o planach na komunikację w gminie. – Chcemy zrobić połączenie od kościoła w Świerklanach Dolnych. Będzie je obsługiwał pan Berger, czyli ZTZ Rybnik – poinformował wójt, stwierdzając, że rozmowy z ZTZ dopiero przed gminą. – Nie może być takiego ścisku w busach. Jest to podyktowane tym, że jeśli ktoś nie zdąży wsiąść to musi czekać dwie godziny na następny kurs. Problem jest też z autobusem P1. Tam z kolei kierowcy skracają sobie kursy jak chcą. Jadąc z urzędu gminy autobusem P1 zostałam poinformowana przez kierowcę, że autobus nie jedzie do Świerklan Górnych. Jak to jest możliwe? Ja wsiadam i chcę jechać do Świerklan Górnych. Okazało się, że on skręca na przemysłową, jedzie później strażacką i zawraca, bo już jest spóźniony i musi tak jechać – informowała oburzona sołtyska Świerklan Górnych.
Nierentowne kursy
– Tak nie może być, to jest kurs! Ile razy panu wójtowi trzeba mówić, że tu nie chodzi o wszystkich przewoźników, ale o transport pana Klenarta. Poruszaliśmy już ten temat. Duży autobus jechał z dziećmi na wycieczkę, a tutaj kurs obsługiwał bus, który przyjechał już pełny. Niestety jest tak, że kursy są kiedy są ludzie. Kiedy przychodzi godz. 17.00 i ludzie przyjeżdżają z Rybnika, przewoźnikowi już się nie opłaca. A ludzie chcą się jeszcze do Świerklan dostać – uciął niedowierzanie wójta wiceprzewodniczący rady Tadeusz Frydecki. Pojawiły się głosy, aby znaleźć innego przewoźnika, albo chociaż zobowiązać obecnych przewoźników, którzy sprawiają problemy, do przestrzegania ustalonych kursów. – Dla mnie to nie jest wiarygodny przewoźnik, jeśli wybiera sobie tylko te godziny, kiedy młodzież jedzie do szkoły, a starsi jadą do pracy, a o innym czasie nie jeździ wcale. Transport zbiorowy niestety polega na tym, że niektóre kursy są nierentowne, a inne są obłożone i to pokrywa różnicę. Ja nie mam pretensji do Rybnika, że jest zlikwidowana linia 31, bo wiem, że jest to wszystko w fazie reorganizacji. Jeśli są jednak kursy, które mają jechać, a były uzgodnienia z panem Klenartem, że o 7.30 ma jechać duży autobus, to pojedzie duży, powinny być przeprowadzone jak się należy. Nie mamy w gminie szkół ponadgimnazjalnych, więc wszystkie nasze dzieci muszą dojechać do szkoły – dodaje Frydecki.
Nie ma rozkładów jazdy
– Kiedyś pytałam też kierowcę w P1, dlaczego nie ma rozkładów jazdy. Usłyszałam, że jest to zgłoszone, ale oni są prywatną firmą, gmina za to nie płaci, więc mogą sobie robić jak chcą. I nadal nie ma rozkładów P1 przy urzędzie gminy, przy targowisku, a w Rybniku przy sądzie też nie ma P1 – poruszyła kolejny problem sołtys Dorota Tyman. Po burzliwej dyskusji, w której także w obronie kierowców stanął wicewójt Antoni Polok, radni zobowiązali wójta do przeprowadzenia kontroli i rozmów z ZTZ Rybnik. – Wszyscy radni chcą, żeby zwrócić szczególną uwagę na przewóz pana Klenarta. Kursy muszą być przestrzegane według ustalonych przystanków, nie może być samowoli. Kierowca może sobie skracać drogę jak jedzie sobie z wycieczką, ale nie, gdy jest to zaplanowany kurs. Za miesiąc w listopadzie posłuchamy, jak potoczyły się rozmowy z Rybnikiem. Nie można wymagać, aby wszystko zostało załatwione od ręki. Trzeba robić wszystko, aby od 1 stycznia, kiedy już nie będzie u nas MZK, wszystko działało jak należy – powiedział Włodzimierz Barwinek, przewodniczący rady gminy Świerklany.
Szymon Kamczyk